List apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II do młodych całego świata z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży 1985. Módlmy się: Boże, nasz Ojcze, przed Kościołem trzeciego tysiąclecia otwiera się rozległy ocean wyzwań współczesnego świata.
– Ks. Alfred Wierzbicki ma odwagę zabierać głos w sprawach moralnie doniosłych i ważnych dla Polski i Kościoła. Prezbiter ten w swoich publicznych wystąpieniach żadnej prawdzie, w którą katolik powinien wierzyć, nie zaprzeczał ani też o niej nie powątpiewał – piszemy w liście otwartym do Rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie. W liście wyrażamy obawę wielu członków naszego ruchu, że wokół KUL w ostatnim czasie pojawiło się wiele poważnych kontrowersji, a sama uczelnia zdaje się dziś często łamać podstawowe standardy akademickie. Nękanie ks. Wierzbickiego – wybitnego naukowca, etyka, następcy Karola Wojtyły w funkcji kierownika Katedry Etyki tej uczelni jest jaskrawym tego przykładem. Jednocześnie zachęcamy wszystkich do wysyłania listów poparcia dla ks. Alfreda bezpośrednio na adres rektora: rektorat@ Cały list: List otwarty do Rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II Od września ubiegłego roku wielkim smutkiem i rozgoryczeniem napełniają nas reakcje Kolegium Rektorskiego KUL na wypowiedzi ks. prof. Alfreda M. Wierzbickiego. Z oburzeniem i wewnętrznym sprzeciwem przyjmujemy bezpodstawne nękanie ks. Wierzbickiego przez Władze KUL. Z głębokim bólem obserwujemy, że Katolicki Uniwersytet Lubelski, uczelnia ze świetnymi tradycjami, zmierza obecnie w bardzo niebezpiecznym kierunku, w ten sposób wyraźnie się marginalizując. Wielu członków naszego Stowarzyszenia i Klubów “Tygodnika Powszechnego” zastanawia się, czy KUL nie łamie dziś podstawowych standardów akademickich. Niepokojące jest, że wokół tej uczelni pojawiło się ostatnio tak wiele poważnych kontrowersji. Dlaczego KUL w błyskawicznym tempie traci swoją pozycję w świecie akademickim i staje się przedmiotem nie tylko krytyki, ale nawet ostracyzmu ze strony poważnych uczonych (np. casus prof. Rocca Buttiglionego)? Jak Ksiądz Rektor uzasadniłby pobłażliwość wobec ks. Tadeusza Guza, wrogość wobec ks. Wierzbickiego i honorowanie abp. Andrzeja Dzięgi? Jak Ksiądz Rektor skomentowałby opinię krążącą obecnie wśród pracowników KUL: „Jest tu wciąż wiele wspaniałych osób, znakomitych uczonych, którzy czują się dziś jak pasażerowie samolotu uprowadzonego przez terrorystów”? Ks. Alfred Wierzbicki ma odwagę zabierać głos w sprawach moralnie doniosłych i ważnych dla Polski i Kościoła. Prezbiter ten w swoich publicznych wystąpieniach żadnej prawdzie, w którą katolik powinien wierzyć, nie zaprzeczał ani też o niej nie powątpiewał. Owszem, ustosunkowywał się krytycznie do wypowiedzi lub decyzji niektórych hierarchów Kościoła w Polsce, to jednak nie stanowi naruszenia ani czystości doktryny, ani wspólnoty z Urzędem Nauczycielskim Kościoła. Przecież w ramach dyskusji, toczących się zarówno w Kościele powszechnym, jak i w Polsce, pojawiają się obecnie wśród katolików różne opinie. Ich wygłaszanie – do czego zachęca papież Franciszek w ramach procesu synodalnego – nie powinno być administracyjnie ograniczane. W takich niespokojnych społecznie i politycznie czasach jak nasze, kontrowersyjne i niezrozumiałe decyzje Władz KUL są niczym wkładanie kija w mrowisko. Świadomi powagi sytuacji będziemy pilnie obserwować dalszy przebieg tej nikomu niepotrzebnej sprawy i – w poczuciu chrześcijańskiej odpowiedzialności – będziemy reagować wszędzie tam, gdzie to możliwe, nie wyłączając odpowiednich instytucji Stolicy Apostolskiej i Konferencji Episkopatu Polski. Bardzo liczymy na dobrą wolę Księdza Rektora i troskę Władz KUL o wspólne dobro Kościoła i naszego kraju. Łączymy wyrazy należnego szacunku W imieniu Zarządu Stowarzyszenia im. Jerzego Turowicza i Klubów “Tygodnika Powszechnego” Marcin Pera – prezes zarządu Andrzej Perzyński – wiceprezes zarządu Joanna Rózga – pełniąca obowiązki Koordynatora Generalnego Klubów “TP”. Do wiadomości: – abp Salvatore Pennacchio, Nuncjusz Apostolski w Polsce – abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP – abp Stanisław Budzik, Wielki Kanclerz KUL – Katolicka Agencja Informacyjna (KAI) Poznań, 14 lipca 2021
"Przebacza temu, który do niego strzelił" W liście przywołano też słowa kardynała Stanisława Dziwisza, opisujące chwilę zamachu na życie Jana Pawła II: "Pamiętam, że w momencie zamachu na Placu św. Piotra Papież zachował duży spokój i opanowanie, choć sytuacja była dramatyczna, a zagrożenie życia ogromne.
Szanowny Panie Redaktorze, Otrzymałem Jubileuszowy numer „Tygodnika Powszechnego” wydany na Pięćdziesięciolecie jego istnienia. Czytam z zainteresowaniem teksty, jakie w nim zamieszczono. „Czytam i wspominam...” – jak kiedyś napisała pani Starowieyska-Morstinowa. Jest to bowiem równocześnie jakiś ważny i długi fragment mojego własnego życia. Kiedy w marcu 1945 roku powstał „Tygodnik Powszechny”, stało się to w jakiś sposób pod protektoratem Księcia Kardynała Adama Stefana Sapiehy, Metropolity Krakowskiego. Krok był śmiały, a decyzja opatrznościowa. W składzie Redakcji znalazł się tylko jeden duchowny – ks. Jan Piwowarczyk, a cały zespół tworzyli świeccy, z Panem Jerzym Turowiczem, jako Redaktorem naczelnym. Ten sam Redaktor naczelny firmuje Jubileuszowy numer „Tygodnika” w roku 1995. Na przestrzeni całego pięćdziesięciolecia jest to ciągłość wyjątkowa – chyba jedyny w Polsce Redaktor naczelny o tak długim stażu na tym stanowisku. Jeżeli mówię, że inicjatywa stworzenia „Tygodnika Powszechnego” w momencie, kiedy trwała jeszcze druga wojna światowa, była decyzją opatrznościową, to mam na myśli także i to, że wyraziła się w niej teologia laikatu. Pismo redagowane przez świeckich jest jedną z form apostolstwa świeckich. Apostolstwo to nie było w owym czasie w Polsce całkowitą nowością. Kościół w Polsce miał już za sobą przedwojenny okres Akcji Katolickiej w różnych jej formach, a sam Pan Redaktor reprezentował środowisko akademickiego „Odrodzenia”. Tak więc był to poniekąd dalszy ciąg – ważny dlatego, że coś z przeszłości potwierdzał i coś równocześnie inaugurował. Jeżeli dobrze pamiętam, to zespół redakcyjny wywodził się głównie z czterech środowisk: krakowskiego, wileńskiego, warszawskiego i lubelskiego. Przeszliście także swoją historyczną próbę po śmierci Stalina. „Tygodnik Powszechny” został przejęty przez komunistyczne władze i oddany w ręce innej redakcji, wywodzącej się z ruchu paxowskiego. Tak było do października 1956 roku. Wówczas powróciła właściwa Redakcja, a Jerzy Turowicz po kilkuletniej przerwie zaczął na nowo firmować poszczególne numery „Tygodnika”. Wszystko to wspominam, gdyż jak powiedziałem na początku, stanowiło to jakąś cząstkę mojego życia. Kiedy zaczął wychodzić „Tygodnik Powszechny” byłem jeszcze seminarzystą i studentem teologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zostałem wyświęcony w roku 1946 i wysłany przez Księcia Kardynała Sapiehę na studia do Rzymu. Mogłem wówczas, w ciągu wakacji roku 1947, zapoznać się z środowiskami katolickimi w Zachodniej Europie, w szczególności zaś we Francji, Belgii i Holandii. A po powrocie w roku 1948 opublikowałem w „Tygodniku” swój pierwszy artykuł pt. „Czy Francja jest krajem misyjnym?”. Taki był początek. Potem publikowałem wielokrotnie. Były to artykuły i utwory poetyckie. Ukazywały się one bądź w „Tygodniku”, bądź w „Znaku”. „Znak” wydał całość mojej twórczości literackiej w roku 1979. Tak więc Złoty Jubileusz „Tygodnika Powszechnego” przeżywam nie tylko w znaczeniu przedmiotowym, ale także jako cząstka tego podmiotu, którym on był – przynajmniej do roku 1978. Po odejściu do Rzymu, zarówno Pan jak i jego Małżonka oraz różni członkowie Redakcji „Tygodnika” i „Znaku” odwiedzali mnie w Watykanie i to właściwie trwa do dzisiaj. W Polsce przeżywaliśmy wspólnie nie tylko czterdzieści lat zmagań Narodu z systemem totalitarnym, ale także wielkie wydarzenia w życiu Kościoła, takie jak Wielka Nowenna i Tysiąclecie Chrztu Polski, oraz prawie w tym samym czasie Drugi Sobór Watykański, w którym uczestniczyłem jako Biskup, a Pan Jerzy Turowicz jako dziennikarz. W tym okresie często spotykaliśmy się z Redakcją „Tygodnika” i „Znaku” na Franciszkańskiej 3. Pamiętam, że pisywałem wówczas obszerne listy na temat tego, jak widzę stosunek pomiędzy informacją o Soborze a formacją w duchu Soboru. „Tygodnik” oddawał wówczas Kościołowi w Polsce wielkie usługi, ale były też momenty pewnych napięć i trudności, które trzeba było wspólnym wysiłkiem wyjaśnić i rozwiązywać. Rok 1989 przyniósł w Polsce głębokie zmiany związane z upadkiem systemu komunistycznego. Odzyskanie wolności zbiegło się paradoksalnie ze wzmożonym atakiem sił lewicy laickiej i ugrupowań liberalnych na Kościół, na Episkopat, a także na Papieża. Wyczułem to zwłaszcza w kontekście moich ostatnich odwiedzin w Polsce w roku 1991. Chodziło o to, ażeby zatrzeć w pamięci społeczeństwa to, czym Kościół był w życiu Narodu na przestrzeni minionych lat. Mnożyły się oskarżenia czy pomówienia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła, czy też o hamowanie emancypacji politycznej polskiego społeczeństwa. Pan daruje jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów odczuwało się jakoś także w „Tygodniku Powszechnym”. W tym trudnym momencie Kościół w „Tygodniku” nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd prawo oczekiwać; „nie czuł się dość miłowany” – jak kiedyś powiedziałem. Dzisiaj piszę o tym z bólem, gdyż los „Tygodnika Powszechnego” i jego przyszłość bardzo leżą mi na sercu. Ponieważ „Tygodnik Powszechny”, a także „Znak” czytałem i nadal czytam dość regularnie, mogłem zauważyć, że orientacja o której wspomniałem, uległa pewnej zmianie po krytycznych wyborach do parlamentu we wrześniu 1993 roku. I ten nowy trend, jak mi się wydaje, utrzymuje się do dzisiaj, co budzi zrozumiałe nadzieje. Można nawet powiedzieć, iż powiększyła się ilość publikacji o charakterze religijnym, teologicznym i chrześcijańskim. Cenną komponentą „Tygodnika” pozostaje obfita informacja o problemach Kościoła i świata. Wypada kończyć ten już dość długi wywód. Zawiera się w nim poniekąd próba mojego osobistego „rozliczenia się” z „Tygodnikiem” na jego Pięćdziesięciolecie. W tym rozliczeniu pozycją stałą jest sam tytuł: „Tygodnik Powszechny” oraz podtytuł: „Katolickie pismo społeczno-kulturalne”. Powiedziałbym, że równie stałą, a może jeszcze bardziej stałą pozycją jest nazwisko Jerzego Turowicza. Kończąc więc, pragnę podziękować Panu Bogu za pięćdziesiąt lat „Tygodnika Powszechnego”, a może bardziej jeszcze za pięćdziesiąt lat tej życzliwości, jaką mi Pan okazywał jako Redaktor naczelny. Życzę, ażeby Pan Bóg błogosławił Panu Jerzemu i Pani Annie oraz „Tygodnikowi”. Są to zarazem moje serdeczne życzenia Wielkanocne. „Tygodnik Powszechny” zaczął wychodzić na Wielkanoc 1945 roku, a jego Jubileusz Pięćdziesięciolecia wypadł w Niedzielę „Laetare”. Jest to z pewnością jakiś wyznacznik chrześcijańskiego optymizmu. Watykan, dnia 5 kwietnia 1995 r.
była też pierwszą podróżą do Afryki. Papież odwiedził: Kairo, Kongo, Kenię, Ghanę, Górną Woltę i Wybrzeże Kości Słoniowej. Sens tej pielgrzymki najlepiej oddają słowa Jana Pawła II: Strzeżcie dobrze waszych afrykańskich korzeni. Czuwajcie nad wartościami waszej kultury.
Do polskich księgarni trafiła książka "Pozdrawiam i błogosławię" - tom listów Jana Pawła II do Marka Skwarnickiego, przyjaciela i redaktora poezji papieża. Listy obejmują cały okres pontyfikatu Jana Pawła II. Każdy z nich został przez Marka Skwarnickiego opatrzony komentarzem, wyjaśniającym poruszane w piśmie wątki lub okoliczności powstania listu. Książka zawiera tylko listy papieża, bez tej części korespondencji, której autorem jest Skwarnicki, komentarz jest więc niezbędnym uzupełnieniem. Karol Wojtyła i Marek Skwarnicki poznali się w późnych latach 50. w redakcji "Tygodnika Powszechnego". Z czasem Skwarnicki stał się kimś w rodzaju doradcy przyszłego papieża w sprawach literackich. To on doradził Karolowi Wojtyle publikowanie pod pseudonimami, a później pod świeckim nazwiskiem Wojtyła, aby występować na scenie literackiej na równych prawach z innymi. Apogeum literackiego wątku w tej korespondencji przypada na rok 2002, kiedy Skwarnicki został zaproszony do Rzymu, aby pomóc papieżowi w ostatecznej redakcji "Tryptyku Rzymskiego". Wiele listów to po prostu życzenia świąteczne, pozdrowienia, podziękowania za przesyłane regularnie przez Skwarnickich do Watykanu książki. Są też jednak pisma obszerniejsze. Wiele z nich dotyczy zmian w "Tygodniku Powszechnym" po roku 1989, do których Jana Paweł II odnosił się z wielkim dystansem. W pierwszych latach radykalnych zmian społecznych w Polsce w redakcji "Tygodnika Powszechnego" trwały dyskusje na temat nowej linii pisma. Do głosu doszli młodzi publicyści, pojawiały się teksty krytyczne wobec struktur Kościoła katolickiego w Polsce. Marek Skwarnicki w tym właśnie czasie zdecydował się na odejście z redakcji "Tygodnika" (potem publikował jeszcze przez jakiś czas na ostatniej stronie jako "Spodek"). Jan Paweł II komentując zmiany w piśmie zdecydowanie opowiadał się za utrzymaniem katolickiej linii "Tygodnika" i był niechętny radykalnym zmianom w redakcji. Marek Skwarnicki podkreśla, że Jan Paweł II odpowiedział na każdy wysłany przez niego list. Korespondencja dokumentuje wielką delikatność papieża, który np. zadał sobie trud zapamiętania imion nie tylko dzieci Skwarnickiego, ale także jego wnuków. Książka została wydana bardzo starannie. Zawiera fotokopie wszystkich listów do Skwarnickiego, które Jan Paweł II napisał odręcznie. Są też fotokopie podpisów papieża - od energicznie nakreślonego autografu z pierwszego litu z 26 października 1978 roku, napisanego w cztery dni po mszy inaugurującej pontyfikat, po ledwie czytelny, napisany drżącą ręką podpis pod życzeniami wielkanocnymi w kwietniu 2005 roku, na 17 dni przed śmiercią papieża. Tom "Pozdrawiam i błogosławię" opublikował Świat Książki.
Karola Wojtyły – Jana Pawła II Konkurs Recytatorski Poeci Karola Wojtyły 2012 „[…] Dla piszącego te słowa cała ta twórczość była i jest jak gdyby kluczem do życia wewnętrznego Jana Pawła II od czasów młodości do dzisiaj. I będzie ona takim kluczem dla większości czytelników. Nie ma innych tekstów Karola Wojtyły
Data utworzenia: 29 stycznia 2016, 12:39. Trwają pracę nad musicalem o życiu Karola Wojtyły. W spektaklu zobaczymy znanych piosenkarzy i aktorów. Będą to Anna Wyszkoni, bracia Piotr i Wojciech Cygowscy oraz Agata Nizińska, wnuczka aktora Wojciecha Pokory. Kiedy spektakl będzie można obejrzeć? Agata Nizińska Foto: Aleksander Majdański / Już wiadomo, kto w "Karolu" wcieli się w Emilię Wojtyłę, matkę papieża Jana Pawła II. Będzie to Agata Nizińska (31 l.), młoda aktorka znana z serialu "To nie koniec świata" i wnuczka Wojciecha Pokory. Obok niej w spektaklu zobaczymy także Annę Wyszkoni (przyjaciółka Wojtyły), Piotra Cugowskiego (dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”) i jego brata Wojciecha (ksiądz Wojciech). Niestety twórcy nie zdradzają jeszcze, kto wcieli się w rolę Jana Pawła II i jego przyjaciela kardynała Stanisława Dziwisza - czytamy na stronie Widzowie musicalu zobaczą widowisko muzyczno-taneczno-wokalne, w którym nie zabraknie dzieciństwa w Wadowicach, początków kapłaństwa w Krakowie, życia w Watykanie i spacerów Ojca Świętego po górskich szlakach Beskidów. Zobacz także Premiera muzycznego spektaklu "Karol" zaplanowana jest na 25 lutego 2017 roku w Tauron Arenie w Krakowie. /12 Jan Paweł II East News Jan Paweł II /12 Emilia Wojtyła PAP Emilia Wojtyła z małym Karolem /12 Agata Nizińska PPC / Agata Nizińska zagra matkę papieża /12 Jan Paweł II East News Powstanie musical o Janie Pawle II /12 Agata Nizińska Aleksander Majdański / Agata Nizińska w 2014 roku /12 Karol Wojtyła z mamą East News Karol Wojtyła z mamą /12 Agata Nizińska Michał Pieściuk / Agata Nizińska na salonach /12 Jan Paweł II Bulls Jan Paweł II w 1997 roku /12 Agata Nizińska Aleksander Majdański / Agata Nizińska w listopadzie 2015 /12 Jan Paweł II PAP Rodzice Karola Wojtyły zaraz po ślubie /12 Agata Nizińska Aleksander Majdański / Agata Nizińska to wnuczka Wojciecha Pokory /12 Agata Nizińska Aleksander Majdański / Agata Nizińska Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Po opracowaniu i częściowej digitalizacji zbiory Archiwum – zgodnie z wolą spadkobierców Jerzego Turowicza - trafiły do Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. W oparciu o zbiory archiwum powstało już kilka książek o Jerzym Turowiczu, wydano także zbiór jego tekstów publicystycznych.
Wtorek, 5 kwietnia 2005 (15:59) Dowodem bliskości i emocji między Jerzym Turowiczem a Janem Pawłem II nazywa wymienianą przez nich korespondencję Tomasz Fiałkowski, zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” i opiekun archiwum Jerzego Turowicza. Konrad Piasecki: Kiedy wszedłeś do archiwum w 1999 roku, to była taka „terra incoginita” – ziemia nieodkryta. Dopiero z czasem w tym archiwum Jerzego Turowicza zaczęto odkrywać nowe, sensacyjne dokumenty. Jakie dokumenty związane z Janem Pawłem II udało ci się tam znaleźć? Tomasz Fiałkowski: Tam jest oczywiście korespondencja Karola Wojtyła – księdza, biskupa, arcybiskupa, kardynała, a później Jana Pawła II, z Jerzym Turowiczem i jego żoną Anną. Największe odkrycie niewątpliwie, które dokonało się dopiero w parę lat po śmierci pani Anny Turowiczowej, to był rękopis niepublikowanego nigdy artykułu księdza Karola Wojtyły. Ten artykuł powstał w 1949, może pod koniec 1948 roku i stanowił dalszy ciąg debiutu publicystycznego Karola Wojtyły w „Tygodniku Powszechnym”, a mianowicie opublikowanego w 1949 roku artykułu zatytułowanego „Mission de France”. Konrad Piasecki: A ta korespondencja między Karolem Wojtyłą – Janem Pawłem II a państwem Turowiczami ma charakter prywatny? Czy to jest korespondencja między biskupem – papieżem? Czy jest to korespondencja między Karolem Wojtyłą a tą parą? Tomasz Fiałkowski: To jest korespondencja mająca przede wszystkim charakter prywatny, dlatego trudno o niej mówić w szczegółach. Obok tego jest jakby drugi nurt, tzn. są listy, które biskup, arcybiskup, kardynał, a potem Jan Paweł II kierował na ręce Jerzego Turowicza do „Tygodnika Powszechnego”. Te listy najczęściej były w „Tygodniku” publikowane, chociaż nie wszystkie, bo niektóre były po prostu niecenzuralne w swoich czasach. Konrad Piasecki: Korespondencja prywatna, bo Karol Wojtyła – Jan Paweł II i Jerzy Turowicz to ludzie, których wiązały mocne więzy przyjaźni. Tomasz Fiałkowski: Myślę, że można tak powiedzieć, chociaż pan Jerzy Turowicz zawsze zastrzegał, że on nie chce być postrzegany jako przyjaciel papieża. Wydawało mu się to pewnym nadużyciem. Konrad Piasecki: Nawet dziennikarze z redakcji całego świata, którzy wchodzą do redakcji „Tygodnika Powszechnego”, często nawet nie wiedzą, że Jerzy Turowicz nie żyje, ale wiedzą o nim jedno – „przyjaciel papieża” i pytają o niego. Tomasz Fiałkowski: Oczywiście, że tak. Wyrazem tego była ta słynna scena, kiedy tuż po wyborze właściwie na Stolicę Piotrową Jan Paweł II podczas spotkania z dziennikarzami podszedł i objął Jerzego Turowicza, który rzucił się do całowania jego rąk. To jest taka piękna scena, którą chyba nawet kiedyś w „Tygodniku” opisywaliśmy. Konrad Piasecki: Czy ta korespondencja, listy Jana Pawła II i Jerzego Turowicza, będą w tej chwili jakoś szczególnie wystawione na światło dzienne? Tomasz Fiałkowski: Myślę, że to będzie trzeba ustalić z jakimiś czynnikami w Watykanie. Warto by przygotować taką publikację. My czyniliśmy już zresztą pewne cząstkowe publikacje, np. kilka lat temu publikowaliśmy bardzo interesujący list pisany z Rzymu przez biskupa Karola Wojtyłę. To był list z Soboru, ale nie taki do druku, a prywatny do Jerzego Turowicza. Konrad Piasecki: Jerzy Turowicz był też dziennikarzem, który przeprowadzał wywiady z Janem Pawłem II. Czy zachowały się jakieś ślady takiej korespondencji dziennikarskiej? Tomasz Fiałkowski: To jest też jeden z dowodów bliskości i emocji, które między nimi były. Fakt, że Jan Paweł II już jako papież udzielił wywiadu prasowego Jerzemu Turowiczowi, co było rzeczą dość wyjątkową w dziejach papiestwa, choć nie jedyną – dodam. To był rok 1980, a rozmowa dotyczyła podróży apostolskiej do Brazylii. Rzeczywiście w archiwum Jerzego Turowicza zachowała się kserokopia autoryzacji tej rozmowy. To jest bardzo interesujący dokument. Przypuszczam, że oryginał trafił do archiwów watykańskich. Konrad Piasecki: Bardzo pokreślony był ten wywiad? Tomasz Fiałkowski: Były tam spore zmiany. Rzeczywiście widać było, że to nie jest żaden zdawkowy wywiad, tylko że papież po prostu pracował nad tekstem tak jak ktoś, kto przywiązuje dużą wagę do swojej wypowiedzi i ręcznie nanosił zmiany na maszynopisie, który został mu dostarczony. Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.
Skopiowane z i-TYGODNIKA INFORMACYJNEGO POLSKIEGO CENTRUM im. JANA PAWŁA II-go w CLEARWATER Informacje o działalności Polskiego Centrum i nie tylko…-----OGŁOSZENIA: 1. Centrum poszukuje mężczyzny złotej raczki (handyman), do doglądania i różnych napraw w budynkach. Wynagrodzenie do uzgodnienia. 2.
Drukuj Powrót do artykułu26 września 2005 | 18:20 | tk //mr Ⓒ ⓅPonad sto listów obejmujących cały okres pontyfikatu zawiera wydany właśnie tom listów Jana Pawła II do znanego publicysty, poety i pisarza Marka „Pozdrawiam i błogosławię. Listy prywatne Papieża” zawiera przemyślenia Ojca Świętego nt. Kościoła w świecie i oceny jego pontyfikatu w Polsce. Jan Paweł II nie ukrywa też niepokoju o kształt „Tygodnika Powszechnego”, którego przez lata był bliskim w krakowskim piśmie, w którym publikował jeszcze jako młody kapłan a następnie jako biskup i kardynał, dotyczą dwa najobszerniejsze listy. 1 listopada 1993 r. Jan Paweł II pisze: „W związku z numerem na piętnastolecie, znajduję w nim stale powtarzaną tezę o «kontrowersyjnym pontyfikacie». Nie jest to temat samego TP ani osób piszących w jego imieniu (…), ale teza «Gazety Wyborczej», czy też innego pisma. TP tezę tę przytacza w przeglądzie prasy. Oczywiście, żaden pontyfikat nie może nie być kontrowersyjny. Kontrowersyjne jest samo chrześcijaństwo, sam Chrystus i Ewangelia. A ja mam poniekąd zamiłowanie do bycia «znakiem sprzeciwu». To nie jest moja zasługa, ale Łaska”.Miesiąc później, 6 grudnia, Papież konstatuje: „Ma Pan rację, gdy pisze w ostatnim liście, że wszystko poniekąd kończy się na Jerzym Turowiczu i ks. Tischnerze”. Dodaje z ubolewaniem, że redakcja krakowskiego pisma chce być koniecznie „wpatrzona w przyszłość”. Nieco dalej Papież pisze, że „Kościoła wciąż trzeba się uczyć”, a do tego konieczny jest „zaczyn”. „Ten zaczyn to jest miłość Kościoła, a nie może nim być nigdy żadna liberalna krytyka Kościoła, choćby powoływała się na najgłośniejsze nazwiska posoborowych teologów” – pisze Jan Paweł z wątków papieskich listów jest jego twórczość literacka. To właśnie Marek Skwarnicki był od wczesnych lat 70. „powiernikiem” Karola Wojtyły w sprawach poezji; jemu też (oraz Jerzemu Turowiczowi) powierzył wydanie swoich wierszy po wyborze na papieża. Na wieść, że jego sztuka „Brat naszego Boga” zostanie wystawiona w Krakowie Jan Paweł II wyznał: „Nigdy się z czymś takim nie liczyłem”. W roku 2002, gdy pracował nad „Tryptykiem rzymskim”, Papież pisał do Skwarnickiego: „Niech Pan będzie łaskaw rzucić okiem na teksty (…). Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z poezją, od której właściwie odszedłem, ale która od czasu do czasu mnie kusi”. Skwarnicki na zaproszenie Papieża udał się do Rzymu, gdzie przez wiele godzin rozmawiał z Autorem na temat ostatecznego kształtu „Tryptyku”.Tom papieskich listów zawiera też bardzo wiele okolicznościowych pozdrowień i życzeń. Zawsze jednak Papież, choćby krótko, odnosi się do konkretnych osób i spraw rodziny decyzji o publikacji papieskich listów zaważyła – jak pisze we wstępie ich adresat – „chęć ujawnienia, kim był dla jednej z wielu rodzin, z którymi miał osobiste kontakty, a zarazem jak niezwykłym w takiej sytuacji był człowiekiem – bliskim i kochanym”.„Nikomu o tych listach dotąd nie mówiłem” – powiedział KAI Marek Skwarnicki. Wyznał też, że większość papieskich listów przychodziła do niego normalną pocztą. „Odbierałem je zwyczajnie, ze skrzynki na listy na mojej klatce schodowej” – powiedział mieszkający w Krakowie pisarz i dzisiejszej konferencji prasowej przypomniał, że kserokopie papieskich listów przekazał trybunałowi przygotowującemu proces beatyfikacyjny Jana Pawła Marek Skwarnicki jest publicystą, poetą, pisarzem. Przez wiele lat należał do redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Od wczesnych lat 70. łączyła go przyjaźń z Karolem Wojtyłą. Jako reporter towarzyszył Janowi Pawłowi II w wielu jego zagranicznych pielgrzymkach, a swoje wrażenie zawarł w kilku książkach. Skwarnicki, który przez wiele dziesięcioleci przyjaźnił się z Czesławem Miłoszem, wydał ostatnio tom wspomnień pt. „Mój Miłosz”.Warto dodać, że w 2002 r. tarnowskie wydawnictwo Biblos opublikowało – za zgoda Papieża – tom korespondencji pomiędzy Janem Pawłem II a prof. Stefanem „Pozdrawiam i błogosławię. Listy prywatne papieża” opublikował Świat Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj. Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.
SlzipK. 455 476 55 76 370 288 243 435 318
list jana pawła ii do tygodnika powszechnego