Download BAJKA O KSIEZNICZCE PIOTRUSIU by NACZYNIA for free. #1 rated music site. Over 6.5 Million songs. Naczynia - Mcdonald W Pekinie - 3:01 Naczynia - Mieta - 2:43 Pewnego razu była sobie księżniczka, która była zamknięta w wysokiej wieży! To była oczywiście bardzo piękna księżniczka! Została zamknięta w ponurym zamczysku przez złego smoka, bo ... hmm, może o tym później. Zamczysko wyglądało tak: Widok z wieży napawał strachem piękną księżniczkę, więc nic dziwnego, że bała się sama zejść: Wyglądała przez okienko z kratkami i wyczekiwała na przybycie królewicza, który by ją uwolnił: I królewicz przybył! Ale zamiast uwolnić księżniczkę zaczął sobie robić zdjęcia i o księżniczce zapomniał! Pewnie chciał się pochwalić na Facebook'u ... Więc księżniczka sama musiała pokonać groźnego smoka i się uwolnić. Najpierw odgryzła mu ucho a potem wyrzuciła do fosy: Tak, tak ... dzisiejsze księżniczki nie mogą liczyć na królewicza i same muszą radzić sobie ze smokiami! I jak Wam się podobała moja bajeczka? Epilog, czyli dlaczego księżniczka została zamknięta w wieży: Kilka godzin wcześniej księżniczka została przyłapana w niedwuznacznej sytuacji: I mimo, że z niewinną minką próbowała tłumaczyć, że to nie ona ... zapomniała, że w lewej rączce trzyma jeszcze obciążający dowód:
Bajki po polsku - Śmieciarka. Wszystkie Kolekcja kreskówek! Samochody i pojazdy bajka o maszynach dla dzieci. Zapraszamy do subskrybowania naszego kanału: https://goo.gl/K2f6Tg Obejrzeć to video: Nasze kanale, które mogą wam się spodobać: Funny Cars TV: https://goo.gl/njWTm4 Monster Truck TV: https://goo.gl/uuwsnG Emergency Cars TV: https://goo.gl/XwG76x Funny Cars for Kids: https
Bajka o Księżniczce - angielska pościel dla dzieci Bajka o Księżniczce - angielska pościel dla dzieci Książęcy zestaw angielskiej pościeli dla małych dziewczynek. To bajeczny komplet ozdobiony wizerunkiem uśmiechniętej księżniczki jej karety z kucykiem i całego królestwa z zamkiem z trzema wieżami. Pościel jest utrzymana w wesołych pastelowych kolorach. Pościel jest uszyta z bawełny perkalowej. Do zakupu zapraszamy bezpośrednio w naszym sklepie internetowym kliknij aby zakupić ten komplet lub na nasze aukcje w serwisie aukcyjnym Allegro - konto wAngielskimStylu - aby przejść do aukcji kliknij tutaj. Jeśli chcą Państwo zapytać o szczegóły naszej oferty lub też o warunki dużych zamówień - dla hoteli, ośrodków SPA i domów wypoczynkowych prosimy skorzystać z naszego formularza kontaktowego.
To kolejna inspiracja do rozmów z dzieckiem na rozmaite, nie tylko stricte bajkowe tematy. Dodatkowo na końcu każdej pozycji znajdziemy karty pracy - ćwiczenia do wykonania przez dziecko, rozwijające sprawność grafomotoryczną, nawiązujące tematyką do treści bajeczki. W tej części mamy aż cztery zadania do wykonania.

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma morzami, w przepięknym pałacu mieszkał potężny, bogaty, a przede wszystkim mądry król Jan. Rządził swym królestwem rozsądnie, zapewniając sobie i swoim poddanym spokój i dostatek. Tak samo jak król Jan słynął w całym świecie ze swej mądrości i męstwa, tak królowa Katarzyna, jego żona, słynęła z niespotykanej urody i dobrego serca. Jednak obydwoje zasłynęli w świecie z zupełnie innego powodu. A z jakiego? O tym właśnie opowiada ta krótka bajka. Masz ochotę jej posłuchać? … A więc zaczynajmy. Pewnego dnia, kiedy król Jan wrócił do pałacu po kilkudniowej nieobecności, zastał żonę w dziwnym nastroju. Zauważył, że była lekko rozkojarzona, dziwnie się uśmiechała, jakby miała mu coś ważnego do powiedzenia. Ona jednak nic nie mówiła przez cały dzień. Dopiero wieczorem, kiedy zakończyła się oficjalna kolacja i małżonkowie zostali nareszcie sami, królowa oznajmiła: – Najdroższy mężu, będziemy mieli dziecko. – To cudownie! – wykrzyknął król i złapawszy żonę w objęcia ucałował ją. Od tego dnia czas płynął wolno. Król i królowa często spacerowali po pałacowych ogrodach rozważając jakie imię nadadzą kiedy urodzi się chłopiec, a jakie jeśli na świat przyjdzie dziewczynka. Czasem król Jan musiał wyjeżdżać, aby doglądać spraw państwowych, jednak zawsze wracał czym prędzej do swojego pałacu i ukochanej żony. Czas mijał, a brzuch królowej stawał się coraz większy i większy. W końcu stał się tak wielki, że nikt w całym królestwie nie mówił o niczym innym, tylko o brzuchu królowej. Wszyscy byli pewni, że królowa urodzi bliźnięta. Byli też tacy, którzy przepowiadali, że na świat przyjdą trojaczki. Jednak to co się wydarzyło przeszło najśmielsze wyobrażenia kogokolwiek. Otóż, kiedy nadszedł odpowiedni czas, królowa urodziła nie jedno, nie dwoje, ani nie troje dzieci. Tego dnia cały świat obiegła niesamowita wieść o tym, że królowa Katarzyna urodziła dziewięć ślicznych dziewczynek. Wielka radość opanowała całe królestwo. Król Jan chodził po pałacowych komnatach dumny jak paw i szczęśliwy jak nigdy dotychczas. Królowa wraz z zatrudnionymi niańkami uwijały się jak w ukropie aby każda księżniczka była nakarmiona przewinięta i przez odpowiedni czas bujana w kołysce. Każda z malutkich księżniczek była śliczna jak pączek róży i każda była inna. Jedne były spokojne i leżały całymi dniami nawet nie zapłakawszy, a inne płakały nawet wtedy gdy były najedzone i przewinięte. Jedne uważnie przyglądały się otaczającym je ludziom i przedmiotom, tak jakby rozumiały co się dzieje dookoła, a inne w ogóle nie zwracały na nic uwagi lub przesypiały całe dnie. Mimo, że były niemowlętami, uważny obserwator, taki jak ich matka, wiedział doskonale, że żadna z dziewięciu sióstr nie jest podobna do pozostałych. Wkrótce zaczęły się przygotowania do chrzcin królewskich córek. Zaczęto rozsyłać zaproszenia do wszystkich znaczniejszych rodów królewskich i książęcych na całym świecie. Do pałacu zaczęli zjeżdżać znamienici goście wraz z całymi zastępami służby. Pałac zapełniał się i wkrótce niemal pękał we szwach. Gośćie przybywali nie tylko z powodu sympatii dla króla Jana, ale również z ciekawości, aby zobaczyć na własne oczy dziewięć nowonarodzonych księżniczek. W dniu chrzcin, para królewska oraz wszyscy zaproszeni goście zebrali się w ogromnej katedrze. Na samym środku, tuż przed ołtarzem ustawiono dziewięć kołysek, w których spało dziewięć księżniczek. Żadna nie płakała, żadna się nie wierciła. Wszystkie były spokojne i nie zdawały sobie sprawy z tego co miało im się przytrafić. Wszyscy zgromadzeni w katedrze goście czekali aż uroczystość się rozpocznie. Naglę z bocznej nawy wyszedł ubrany w złote szaty mężczyzna. Większość zabranych odetchnęła w duchu spodziewając się, iż jest to biskup, który wkrótce rozpocznie ceremonię. Jedynie król Jan rozpoznał tego mężczyznę, a na jego twarzy pojawił się grymas będący pomieszaniem gniewu i coraz większego przerażenia. Mężczyzna ten nie był biskupem, który miał udzielić chrztu jego córkom. Był to jego stryj – największy i najpotężniejszy z wrogów króla Jana. Stryj Vasylij od zawsze nienawidził króla Jana za to, że to on, a nie stryj zasiadł na tronie po śmierci starego króla. Vasilij od najmłodszych lat studiował nauki alchemiczne i magię, aż w końcu stał się jednym z najpotężniejszych magów nie tylko w okolicy, ale i na całym świecie. Stryj już dawno zemściłby się na królu Janie za pomocą czarów. Nie mógł jednak tego dokonać, za sprawą potężnego amuletu, który król Jan dostał od swój matki i który zawsze nosił zawieszony na szyi. Kiedy wieść o uroczystości dotarła do uszu Vasilija, od razu wypatrzył w niej sposobność do zemsty na swym bratanku. W tym samym momencie, w którym, król Jan poderwał się z ławki, aby wezwać straż, zdumieni goście ujrzeli rzecz niezwykłą. Otóż ubrany w złote szaty mężczyzna wykonał dłonią kilka skomplikowanych ruchów wykrzykując jakieś słowa w nikomu nie znanym języku. Następnie podniósł dłoń w górę. Tym jednym ruchem sprawił, że dziewięć maleńkich dziewczynek, uniosło się w powietrze i na moment zawisło nad swoimi kołyskami. Bezruch nie trwał jednak długo. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej, dziewczynki zaczęły wirować w powietrzu. Wkrótce wirowały tak szybko, iż trudno było rozpoznać jakikolwiek pojedynczy kształt. Nagle wirowanie ustało i ku wielkiemu zdziwieniu jednych, oraz równie wielkiemu przerażeniu pozostałych w powietrzu zawisła pojedyncza dziecięca sylwetka. Dziecko opadło na twardą i zimną posadzkę i przestraszone zaczęło płakać. – Co zrobiłeś z moimi córkami?! – zakrzyknął oburzony król Jan, jednak osoby, do której skierowane było te pytanie nie było już w katedrze. W chwili gdy rozległ się dźwięk płaczącego dziecka, wszystkie oczy skierowały się w jego kierunku. Tent właśnie moment wykorzystał Vasilij aby po raz kolejny ukazać potęgę swoich magicznych mocy. Zniknął tak nagle jakby rozpłynął się w powietrzu. Natychmiast przerwano uroczystości. Pałac królewski z pełnej radości i tętniącej życiem metropolii w jednej chwili stał się miejscem ponurym i pełnym smutku. Sprowadzono najznamienitszych znachorów, lekarzy, czarowników, czarnoksiężników, czarodziei i czarownice. Każdy z nich wnikliwie badał dziecko. Wkrótce też królewska para od nich odpowiedź na pytanie „co stało się z pozostałymi księżniczkami. Sprowadzeni mędrcy i czarodzieje oświadczyli im, że za sprawą czaru stryja Vasiliego dziewięć księżniczek zostało zamkniętych w ciele jednej dziewczynki. Nie potrafili jednak ani cofnąć, ani osłabić działania czaru, gdyż był on bardzo silny. Nikomu też nie udało się przewidzieć jaki będą pozostałe skutki zamknięcia dziewięciu różniących się od siebie dziewczynek w ciele jednej. Od tej pory dziewięć księżniczek żyło w ciele jednej dziewczynki. Królewna Marysia, bo takie jej imię nadano, była pięknym dzieckiem. Miała wspaniałe blond włoski i wyglądała na słodką dziecinę. Jednak były z nią ciągłe problemy, a wszystko za sprawą dziewięciu księżniczek, które były w jej wnętrzu. Każdego dnia inna z księżniczek przejmowała władzę nad ciałem księżniczki Marysi. Jednego dnia niania miała powody do zmartwień z powodu bardzo spokojnej księżniczki numer 1. Jedynka, mogła przespać niemal cały dzień bez najmniejszego kwilenia czy płaczu. Budziła się jedynie na jedzenie, co sprawiało, iż niania myślała, że dziecko zachorowało. Następnego dnia, pojawiała się jednak księżniczka numer 2. Ta z kolei bez przerwy płakała. Łzy ciekły jej z oczu strumieniami, a dźwięki płaczu były tak głośnie, że aż wywoływały drżenie szyb w oknach. Trójka potrafiła patrzeć na człowieka swoimi mądrymi oczami, jakby odgadywała o czym myśli, a spojrzenie to było tak przenikliwe, że mało kto potrafił wytrzymać w tym samym pomieszczeniu co księżniczka dłużej niż dziesięć minut. Kiedy pojawiała się czwórka, znów na zamku słyszano donośne dźwięki. Tym jednak razem nie były to płacz, czy krzyki, a donośny śmiech. I tak dalej. Każda księżniczka miała inny charakter, każda miała inne uzdolnienia, inne upodobania, każda z nich inaczej się zachowywała. A najgorsze w tym wszystkim było to, że nikt nie potrafił przewidzieć, która z księżniczek przejmie władzę nad ciałem Marysi kolejnego dnia. Mijały dni, tygodnie, a nawet lata. Księżniczka Marysia stawała się coraz większa, aż nadszedł czas na rozpoczęcie jej szkolnej edukacji. Sprowadzano więc najznamienitszych nauczycieli z całego świata. Żaden jednak z nich nie był w stanie wytrzymać z Marysią. Jednego dnia lekcja przebiegała bez żadnych problemów, gdy pojawiała się mądra dwójka, której nauka przychodziła lekko i bez problemów. Następnego dnia pojawiała się jednak nieśmiała i zamknięta w sobie piątka, która nie potrafiła odpowiedzieć na proste pytanie, lub chowała się pod stół, gdy nauczyciel patrzył na nią zbyt długo. Jeszcze innym razem trafiał na dzień, w którym dominującą księżniczką była szóstka. Ta z kolei tak bardzo kochała zwierzęta, że chciała uczyć się tylko o nich, natomiast na lekcje przychodziła z całym zastępem zwierząt, począwszy od kur, kotów, świnek, piesków, a na lisach, czy nawet skunksach skończywszy. Jednak najgorsza dla każdego nauczyciela była chyba siódemka, która potrafiła przesiedzieć cały dzień w ławce, z rozdziawiona buzią, słuchać słów nauczyciela, a jednak nie zapamiętać z lekcji nawet najprostszego zdania. Taka właśnie była głupiutka siódemka. W tych warunkach trudno się dziwić, że żaden z nauczycieli nie wytrzymywał dłużej niż tydzień, a potem albo odchodziła sam, albo trafiał do szpitala dla znerwicowanych pacjentów. I znowu minęło kilka lat. Księżniczka Marysia wyrosła na przepiękną panienkę z czarującym uśmiechem. Wkrótce też w zaloty zaczęli zjeżdżać książęta ze wszystkich stron świata. Król Jan i królowa Katarzyna postanowili, że aby wybrać odpowiedniego kandydata na męża dla księżniczki Marysi, każdy z zalotników zostanie poddany próbie. Przez dwa tygodnie, każdego dnia będzie spędzał z nią dwadzieścia minut. Jeśli w tym czasie nie zrezygnuje z ubiegania się o rękę księżniczki, wtedy próba zostanie uznana. I tak przybywali książęta z różnych stron świata. Jedni bogaci inni ubożsi, jedni piękni inni brzydcy jak noc, jedni mężni i wsławieni w bojach inni brzdąkający na lutniach i wyśpiewujący pieśni o miłości. Każdy z nich był różny tak jak i różne były księżniczki, jednak żaden z nich nie spodziewał się, iż jedna osoba może z dnia na dzień zmienić się tak bardzo jak to miało miejsce w przypadku księżniczki Marysi. Bo weźmy takiego romantyka, który przybył na spotkanie pierwszego dnia i zaczął od śpiewania swoich miłosnych serenad. Co innego gdy trafił na łagodną i spokojną jedynkę, co innego, gdy trafił na śmiejącą się ze wszystkiego czwórkę, a jeszcze co innego gdy trafiła się dumna ósemka, która nigdy nie zniżała się do tego, aby rozmawiać z bardami czy innymi śpiewakami uznając ich za ludzi z pospólstwa. A z kolei taki mężny, rycerski zalotnik miał równą sobie partnerkę w sprytnej i lekko awanturniczej dziewiątce, która kochała jazdę konną, polowania i chodzenie po drzewach, gorzej jednak było gdy trafił na dwójkę, która opłakiwała nawet zabitego komara, lub kiedy pojawiała się nieśmiała piątka, która uciekała i chowała się do swojej komnaty już po jego pierwszym słowie wypowiedzianym głośniej niż szeptem. Tak więc nie łatwa była to próba dla przybywających książąt i jak się okazało, żaden z przybyszów jej nie sprostał. Posmutniali rodzice i posmutniała sama księżniczka Marysia. Wszyscy niemal książęta mogący ubiegać się o jej rękę zawiedli i szanse na to, że księżniczka zostanie szczęśliwie wydana za mąż stawały się coraz mniejsze. *** Tymczasem kilkaset kilometrów dalej, na dalekim wschodzie, znajdowało się niewielkie królestwo. W królestwie tym brakowało bogactw, jednak za sprawą dobrych rządów nikt nie narzekał na głód. A wszystko to za sprawą króla Błażeja. Mieszkał on w niewielkim zamku wraz z żoną, dziećmi i kilkoma jedynie służącymi. Król Błażej od zawsze bardziej dbał o dobro królestwa i swoich poddanych niż o własne bogactwa. Stanął też przed poważnym dylematem. Jak już wspomniano, królestwo było niewielkie, a król miał aż dziesięciu synów. Każdy z nich był inny i każdy z nich upodobał sobie szczególnie inne zajęcia: Artek był silny jak dąb i kochał się w walce. Bartek miał talent do opowiadania opowieści tak ciekawych i tak zajmujących, że nawet zwierzęta ożywały na jego widok, spodziewając się iż usłyszą coś naprawdę niesłychanego. Czarek kochał konie. Lubił na nich jeździć, a robił to tak wspaniale, iż wyglądało to, jakby koń tańczył zamiast jechać. Lubił też pracę w stajni. Karmił i czyścił konie, doglądał ich codziennie, aby żadnemu ze zwierząt nie działa się nawet najmniejsza krzywda. Darek był człowiekiem o dobrym sercu. Lubił przebywać z ludźmi, słuchać ich i rozmawiać z nimi. A miał on dar zjednywania sobie rozmówców, tak iż szybko stawali się jego przyjaciółmi. Edek od najmłodszych lat zaczytywał się w książkach i pochłaniał wszelką wiedzę, jaką dostarczali mu mędrcy przybywający na dwór jego ojca. Był mądry i inteligentny, a w dodatku posiadał niesłychaną pamięć. Ferdek był młodzieńcem bardzo pewnym siebie i opanowanym. Potrafił zachować spokój w sytuacjach, w których inni już dawno by się obrazili lub zezłościli. Gienek był chłopcem sympatycznym i wesołym. Zawsze potrafił rozśmieszyć wszystkich zebranych wokół przyjaciół i znajomych. Heniek był natomiast przeciwieństwem swego brata bliźniaka Gienka. On był zawsze poważny i spokojny. A swoim zachowaniem i powagą zarażał ludzi na tyle, że nawet największych żartownisiów potrafił uspokoić na tyle, aby i oni stali się w jego obecności opanowani i spokojni. Irek nie był może zbyt mądry, ani uzdolniony, jednak i on miał pewien dar. Potrafił naśladować głosy zwierząt i ludzi i to tak dokładnie, iż czasem wydawało się że do królewskich komnat, w których się znajdował zjechały całe zastępy przeróżnych ptaków i dzikich zwierząt. Jarek był z nich wszystkich najmłodszy, jeszcze dziecko. On przejawiał największe zdolności do przewodzenia innym i kierowania państwem. Królewicze mieli tak różne upodobania, charaktery i uzdolnienia, jednak z urody, każdy z nich był podobny do matki. Przez co wszyscy, mimo różnicy wieku byli do siebie podobni i wyglądali niemal jak bracia bliźniacy. Król Błażej kochał ich wszystkich z całego serca i nie chciał żadnego z nich skrzywdzić. Zamierzał wiec podzielić swoje królestwo i rozdać każdemu z nich po części. Z drugiej jednak strony podział taki osłabiłby ich pozycję, a także całe królestwo, a tego król Błażej wolałby uniknąć. Długo rozmyślał jak ten problem rozwiązać. Pewnego razu na jego dworze gościło poselstwo z odległego kraju. Od jednego z posłów król Błażej usłyszał opowieść o dziewięciu księżniczkach zaklętych w ciele jednej dziewczyny, o jej zmiennych nastrojach i o tym jak wielu książąt próbowało ją poślubić, ale żaden nie zdołał przejść wyznaczonej próby. Król wypytał dokładnie posła o wszystkie szczegóły i dowiedział się o wielkiej urodzie księżniczki, o bogactwach jej ojca i o tym na czym polega owa próba. Ta rozmowa podsunęła mu rozwiązanie dla jego problemów. Jeszcze tego samego wieczora wezwał wszystkich swoich synów i opowiedział im wszystko co usłyszał od posła. Następnie rzekł do nich: – Drodzy synowie doskonale wiecie jak bardzo zależy mi na waszym szczęściu, dlatego też dziewięciu z was uda się do państwa rządzonego przez króla Jana i królową Katarzynę aby poprosić o rękę księżniczki. Ze mną zostanie jedynie Jarek gdyż jest jeszcze za młody, aby się ożenić. Wy zaś, tu zwrócił się do dziewięciu starszych synów, kiedy dotrzecie na miejsce, nie pójdziecie od razu do pałacu, tylko zamieszkacie gdzieś w jego pobliżu. Tam rozejrzycie się, wypytacie co i jak, a gdy już wszystko będziecie wiedzieli, dopiero wtedy udacie się do pałacu i poprosicie o rękę księżniczki. Każdy z was jest inny każdy ma swoje mocne strony, więc mam nadzieję, że któremuś z was poszczęści się i ożeni się z tą piękną i bogatą księżniczką. Życzę wam powodzenia drodzy synowie. – Tymi słowami król Błażej pożegnał swoich synów i odszedł. *** Posłuchali synowie ojca i zgodnie z jego wolą udali się do państwa rządzonego przez króla Jana i królową Katarzynę. Posłuchali też jego rady i zamieszkali nieopodal królewskiego pałacu. Zaczęli też wypytywać o króla, królową i księżniczki. Poznali dokładnie całą ich historię, dowiedzieli się dlaczego księżniczka Marysia miewa tak różne nastroje. Po miesiącach zaprzyjaźnili się z jednym z paziów, dzięki któremu otrzymywali informację, o tym, która z dziewięciu księżniczek ma w danym dniu władzę nad ciałem księżniczki Marysi. W końcu nadszedł dzień, gdy jeden z nich udał się na królewski dwór, przedstawił się i poprosił o rękę księżniczki. A ponieważ tego właśnie dnia władzę przejęła spokojna jedynka, więc na spotkanie udał się książę Bartek. Królewska para ucieszyła się z jego oświadczyn. Następnie królowa Katarzyna opowiedziała mu o próbie jaką musi przejść, a on zgodził się bez wahania. Jeszcze tego samego dnia został przedstawiony Księżniczce, którą tak oczarowały jego opowieści, że co było niewiarygodne ożywiała się na tyle, że nie mogła usiedzieć na miejscu. Opowieści były tak ciekawe, a młodzieniec tak interesujący, że księżniczka zakochała się w nim, a i on zakochany było od pierwszego spojrzenia w przepiękne oczy księżniczki. Następnego dnia na spotkanie udał się Gienek był tak podobny do brata, że nikt nie zauważył iż jest to zupełnie inna osoba od tej, którą wprowadzono do komnaty księżniczki dzień wcześniej. Królewicz skłonił się uprzejmie zaskoczony urodą księżniczki. Wtem potknął się ni to specjalnie ni przez przypadek i wywrócił się w sposób tak komiczny, że nawet płaczliwa dwójka otworzyła szeroko oczy i uśmiechnęła się na chwilkę zapominając o płaczu. Dalsze ich spotkanie przebiegało w równie radosnym nastroju, tak, że nikt nie był w stanie uwierzyć, w to co widzi. Nikomu bowiem do tej pory nie udało się na tak długo uspokoić i rozśmieszyć księżniczki, kiedy władzę nad nią sprawowała Dwójka. Kolejnego dnia Na królewskim dworze pojawił się Edek, który swoją wiedzą i mądrością dorównywał Trójce, przez co zyskał jej uznanie, sympatię, a być może coś więcej. I tak każdego dnia inny z królewiczów udawał się na spotkanie: Henek, spokojny i przenikliwy uspokoił odrobinę nieustające napady śmiechu Czwórki. Darek, swoją wielką miłością do koni zjednał sobie kochającą zwierzęta Szóstkę. Irek dzięki zdolności naśladowania odgłosów dzikich zwierząt, zdołał rozśmieszyć do łez głupiutką Siódemkę, która aż rzuciła mu się na szyję i ucałował w policzek. Edek swym opanowaniem i pewnością siebie nie dał się zbić z tropu dumnej i wyniosłej Ósemce. Natomiast Andrzej siłą i walecznością zdołał zaskarbić sobie serce sprytnej i awanturniczej dziewiątki. W końcu minął okres próby, a książęta wytrwale pojawiali się każdego dnia nie mając zamiaru zrezygnować. Po ostatnim spotkaniu, król i królowa oświadczyli iż kandydat przeszedł próbę i może pojąć za żonę księżniczkę Marysię. Tego dnia w domu, w którym książęta wynajęli pokoje doszło do poważnej kłótni. Każdy z nich był zakochany i każdy z nich chciał poślubić księżniczkę. Długo się kłócili, który z nich okaże się najlepszym mężem, jednak nie doszli do porozumienia. Prawdopodobnie pobiliby się tam i doszłoby do jakiegoś nieszczęścia. Jednak okazało się, że braterska miłość zwyciężyła, a mądrość podpowiedziała im rozwiązanie. Postanowili więc, że będą ciągnęli losy i ten który z nich wygra, ten zostanie mężem księżniczki. W tym samym czasie równie zaciekła kłótnia odbywała się w pałacowej komnacie. I choć nie obyło się bez krzyków, płaczów i narzekań, nikt nawet jej nie usłyszał. Kłótnia ta bowiem miała miejsce w głowie księżniczki Marysi. Każda z zamieszkujących jej ciało księżniczek zakochana była po uszy. Każda kochała swego wybrańca i każda czuła, że nie może żyć bez niego ani jednego dnia. Toteż każda pragnęła przejąć władzę nad ciałem i umysłem księżniczki Marysi, aby zobaczyć swojego ukochanego. W końcu kłótnia ta nasiliła się. Każda z dziewięciu księżniczek ciągnęła swoją część umysłu księżniczki w swoją stronę. Każda ciągnęła coraz silniej i silniej. Ciągnęły tak mocno, a wzmagająca ich siły miłość stała się tak wielka, że w pewnym momencie zdołały przerwać trzymający je w jednym ciele zaklęcie. W jednej chwili ciało księżniczki Marysi wzniosło się w górę, zaczęło wirować z ogromną prędkością, a gdy się zatrzymało, w powietrzu unosiło się dziewięć kobiet. Przestraszone tym widokiem służące szybko wezwały króla i królową. Ci usłyszawszy co się stało przybiegli czym prędzej do komnaty księżniczki. Tam zastali dziewięć nieprzytomnych, leżących na podłodze księżniczek. Ucieszyli się na ten widok. Zrozumieli od razu, że czar rzucony przez stryja Vasilliego właśnie stracił swoją moc, a odzyskali swoje córki. Szybko sprowadzono medyka, który swymi ziołowymi specyfikami ocucił dziewięć księżniczek. Te z kolei początkowo nie mogły uwierzyć w to co się stało, potem zaczęły mówić wszystkie ma raz i opowiadać o tym co zaszło. Królewscy rodzice szybko zrozumieli, że czar prysnął za sprawą królewicza, który przetrwał próbę. Szybko posłali więc służącego aby wezwał go na spotkanie. Po niespełna godzinie książę Edek, bo to on właśnie wyciągnął najkrótszy los, zjawił się w królewskiej sali tronowej. Nie wiedział dlaczego wezwano go tak nagle i spodziewał się najgorszego. Wkrótce jednak do Sali zaczęły wchodzić pojedynczo, jedna za drugą, księżniczki. Wszystkie dziewięć usiadło w specjalnie przygotowanych fotelach, po prawej stronie królewskiego tronu. Wtedy też Królowa Katarzyna opowiedziała mu o tym co zaszło tego wieczoru w komnacie księżniczki Marysi, o tym jak czar rzucony na księżniczki został zerwany, oraz o swoich podejrzeniach iż stało się to za jego sprawą. Królewska para była szczęśliwa i rozradowana. Już od wielu lat uśmiech nie gościł na ich twarzach. Jedynie księżniczki siedziały ze strapionymi minami. Każda z nich zastanawiała się którą z nich książę pojmie za żonę. Jednak książę słuchając opowieści królowej rozpromienił się, a na jego twarzy pojawił się wspaniały i czarujący uśmiech. Gdy tylko królowa zakończyła swoją opowieść książę Edek uklęknął na jedno kolano przed królem Janem i przyznał się do postępu jaki wraz z braćmi przeprowadzili. Opowiedział, o każdym z nich, a gdy opowiadał o którymś, jedna z księżniczek wzdychała wyszeptując do pozostałych „to ten, którego pokochałam”. Wysłuchawszy opowieści księcia, król Jan rozkazał wezwać pozostałych jego braci. I jeszcze tego samego dnia ogłoszono zaręczyny dziewięciu księżniczek i dziewięciu królewiczów. W całym królestwie zapanowała wielka radość. Król ogłosił trwające do odwołania święto narodowe. Wkrótce też do królestwa zjechali najznamienitsi goście aby uczestniczyć w zaślubinach dziewięciu młodych par. Po ceremonii ślubnej dobyły się uroczystości weselne, które trwały trzy dni i trzy noce. I ja tam byłem, miód i wino piłem.

Tom 1. Jack Sawyer, dwunastoletni syn chorej na raka aktorki, wyjeżdża wraz z nią z Kalifornii do opustoszałego miasteczka letniskowego w New Hampshire. Jack nie chce dopuścić do świadomości choroby matki. Poznaje starego Murzyna, dozorcę wesołego miasteczka, który ujawnia mu zdumiewającą prawdę.
Stwórz swój wymarzony obraz na wymiar z naszym generatorem i odmień wygląd swojego wnętrza! Obraz Fantastyczna bajkowa ilustracja o Pięknej Księżniczce, która jest zamknięta w wieży. możesz zamówić na wymiar drukowany na wysokiej jakości płótnie poliestrowym, bawełnianym, na płycie PCV 5mm, na PLEXI 5mm, na korku o gr. 7mm, szkle hartowanym oraz szkle optywhite 4mm oraz jako plakat lub obraz podświetlany LED. Obraz zostanie wykonany wg Twoich wytycznych. Dzięki naszemu generatorowi możesz wybrać nie tylko interesujący Cię rozmiar i materiał obrazu ale także dowolnie zmienić jego kolorystykę, nasycenie barw oraz wyszukać podobne obrazy pasujące do przedstawionej wybranej lub wczytanej grafiki. Możesz również dodać nakładkę 3D dzięki której stworzysz np. duży nowoczesny obraz 3D. Dzięki temu możesz być pewny, że Twój obraz będzie jedyny w swoim rodzaju i zostanie wykonany specjalnie dla Ciebie, którego powiesisz w swoim salonie lub np. sypialni. Boki obrazów są zadrukowane w lustrzanym odbiciu. Oryginalna nazwa: Fantasy fairy tale illustration about the Beautiful Princess, which is locked in tower.
Za siedmioma lasami, w dalekiej krainie. płynęły dni księżniczce – uroczej dziewczynie, co serduszko swe ciepłem oplotła obficie. i z nim tak od najmłodszych lat brnęła przez życie. W tym samym czasie z innej odległej osady. wieść niosła o rycerzu – mistrzu giętkiej szpady, co na rumaku, w którym serce jak dzwon stuka
Dawno, dawno temu, żyła sobie piękna księżniczka, a jej dobroć znana była w całej okolicy. Jej rodzice byli bardzo szlachetni, więc i ona miała łagodny charakter. Kiedy dorastała, lud zastanawiał się czy znajdzie się odpowiedni kandydat na męża, w pełni zasługujący na ich ukochaną księżniczkę. Miała już bowiem szesnaście lat, a to wiek, w którym ma się już adoratorów. Izabela, bo tak miała na imię księżniczka, nic sobie z zalecania kawalerów nie robiła. Nad wyraz kochała swoich rodziców i daleka była od myśli, aby ich opuścić. Król i królowa, mieli nadzieję, że z czasem zmieni zdanie, zwłaszcza, iż wkrótce miał się odbyć, jej pierwszy bal. Tymczasem do królestwa doszły wieści, że ich największy wróg umarł. Monarchowie odetchnęli z ulgą, bowiem Maciej II, przez całe życie pałał do nich żądzą zemsty. Nie wiedzieli, że miał syna. Wychowując się bez matki, mając za przykład potwornego ojca, sam wyrósł na bardzo złego człowieka. Obiecał umierającemu ojcu kontynuację walki z wrogiem, a najlepszym tego dowodem miało być poślubienie księżniczki wbrew jej woli. Edward obmyślił zatem plan, a nazajutrz razem ze swoją świtą, udał się w podróż. Kiedy był w pobliżu zamku, nie skręcił do królewskiej posiadłości, lecz zatrzymał się w pobliskiej gospodzie. Popijając wino i kosztując miejscowych potraw, książę wypytywał o królewską córkę i jej zwyczaje. Następnego dnia, wraz ze swoimi ludźmi zaczaił się na nią w lesie. Gdy kareta księżniczki zbliżyła się, jego ludzie wyskoczyli zza drzew i pojmali wszystkich. Każdemu z nich, nawet Izabeli, zawiązano usta, a na głowę narzucono pelerynę. Wyruszyli w drogę. Do zamku było bardzo daleko, więc musieli zatrzymać się gdzieś na noc. Kiedy książę ściągną chustę z ust księżniczki, ta powiedziała wzburzona: – Powiem wszystkim kim jestem i zaraz nas uwolnią! – Mylisz się pani! Jesteśmy poza granicami twego królestwa, nikt cię tu nie zna. Będziesz więc pani cicho czy znów mam ci zakneblować usta?! Zaskoczona Izabela zamilkła, nikt dotąd tak się do nie zwracał. W gospodzie, gdzie się zatrzymali, Edward pozwolił wszystkim się posilić, a potem udać się na spoczynek. Pod drzwiami pokoju gościnnego, gdzie nocowała księżniczka, ustawiono straże. Następnego dnia rano, kolumna wozów ruszyła w dalszą drogę, a późnym wieczorem dotarła do zamku złego księcia. – Gdzie jesteśmy? – zapytała nieśmiało Izabela wysiadając z karety. – W moim królestwie! – odpowiedział z dumą Edward. – Co chcesz z nami zrobić?- zapytała przestraszona. – Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Porozmawiamy jutro. Książę zaprowadził królewską córkę i jej służbę do wieży, gdzie przygotowano dla nich komnaty. Tej nocy Izabela nie zmrużyła oka, była zbyt przerażona strasznym zamkiem i jego właścicielem. Kiedy zaczęło świtać, z okna zobaczyła całą okolicę. Dokoła były same lasy. Po jakimś czasie, służący zaprosił ich do jadalni gdzie czekał książę. Na widok suto zastawionego stołu, Izabela nawet nie mrugnęła okiem. Poprosiła księcia o wyjawienie zamiarów jakie ma wobec niej. – Dobrze- zgodził Przejdźmy zatem do salonu. Służba podążyła za nimi, lecz książę dał znak, aby zostali na miejscu. – Przywiozłem cię tu pani, aby się tobą ożenić- powiedział . -Wbrew mojej woli?- przeraziła Nie zmusisz mnie do tego! – Zobaczymy!- książę zaśmiał się Straże! Zabrać księżniczkę do wieży! Mężczyźni złapali Izabelę za ręce, aż syknęła z bólu. Gdy znalazła się w komnacie, usiadła przy oknie. – Możecie odejść! – rozkazał książę, a gdy strażnicy odeszli, powiedział – Zostaniesz tu pani tak długo, aż ci każę. – Czy ja albo moja rodzina, uczyniła ci panie coś złego? Na te słowa Edward poruszył się niespokojnie. Milczał. – Dziwię ci się panie – rzekła księżniczka, gdy był już przy Skoro pałasz do mnie aż taką nienawiścią, dlaczego chcesz się ze mną ożenić? Książe nie udzieliwszy odpowiedzi, wyszedł. Królewska córka została zamknięta w komnacie na wiele godzin, dopiero późnym popołudniem, książę osobiście przyniósł jej tacę z zjedzeniem. Postawił ją na stoliku. Izabela obrzuciła go obojętnym spojrzeniem i na powrót obróciła się do okna. Właściciel zamku myślał, że uwięziona będzie krzyczeć i protestować, widok milczącej, smutnej niewiasty, zadziwił go. Szybko otrząsnął się, aby nie dać się wziąć na litość. Przyszedł wieczorem. W progu zorientował się, że w komnacie jest zupełnie ciemno. Wziął z korytarza pochodnię. Kiedy w pokoju rozjaśniło się, zobaczył, że Izabela śpi przy oknie, z głową wspartą na dłoniach. Natychmiast wezwał służbę księżniczki, aby przygotowała swą panią do snu. Następnego dnia rano, przyszedł do jej komnaty. – Zmieniłaś pani zdanie co do twojego zamążpójścia ? – zapytał w progu. Przecząco pokręciła głową. – Czy moi rodzice wiedzą, że tu jestem?- chciała wiedzieć. – Nie. – Czy zobaczę ich jeszcze? – w jej oczach ukazało się przerażenie. – To zależy od ciebie, pani – odpowiedział poważnie. – Nawet nie wiesz panie, jak za nimi tęsknię. Nigdy nie rozstawałam się z nimi na tak długo i nie mogę myśleć o niczym innym. Rozumiesz, panie? Rozgniewany książę wyszedł z komnaty. Księżniczka dotknęła jego czułego punktu, nie potrafił zrozumieć jej miłości. Jego rodzice nie okazywali sobie ciepłych uczuć, więc nie mógł postawić się w jej sytuacji. Zamiast tego, wolałby robić przygotowania do ślubu. Na to się jednak zbyt szybko nie zanosiło. Księżniczka z dnia na dzień, była coraz bardziej smutna, tęsknota odebrała jej apetyt. Przez rozpacz i żal, które przepełniały jej serce, mizerniała w oczach. Książę przestał do niej zaglądać w nadziei, że w odosobnieniu zmieni zdanie. Kazał przynosić jej posiłki, lecz nie interesował się czy je zjada. Któregoś dnia, gdy przebywał w zamkowej bibliotece, usłyszał śpiew Izabeli. Tak pięknego koncertu jeszcze w tym zamku nie było, a jej przejmujący głos, wzruszył wszystkich. Edward, choć początkowo naburmuszony, pozwolił sobie na mały zachwyt. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i wsłuchał w słowa pieśni.„Gdybym ja ci miała skrzydełka jak gąska Doleciałabym ja do samego Śląska.”Kiedy głos urwał gwałtownie, książę domyślił się, że coś się stało. Czym prędzej pobiegł na górę, a ze zdenerwowania nie mógł przekręcić klucza w zamku. Wreszcie otworzył drzwi, Izabela leżała na podłodze. – Pani, co ci jest?- krzyknął zrozpaczony. Wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. Księżniczka była bardzo blada, na policzkach nie zdążyły obeschnąć łzy. – Służba! Natychmiast wezwać medyka! Stał przy jej łóżku dopóki nie przyjechał lekarz. Poczuł do siebie niechęć, za to, że doprowadził księżniczkę do takiego stanu. Mężczyzna zbadawszy ją, stwierdził, że jest strasznie wyczerpana. – Podałem jej lekarstwo. Proszę dopilnować, żeby coć zjadła. – Czy wyjdzie z tego?- zatrwożył się książę. – Nie wiem, panie, jest bardzo osłabiona. Trzeba mieć nadzieję. Lekarz otrzymał sakiewkę z zapłatą i opuścił zamek. Edward trwał przy Izabeli cały czas, a w nocy czuwał w komnacie obok. Kiedy przyszedł rano, ona wciąż spała, usiadł więc na brzegu łóżka. Opowiadał o niezbyt szczęśliwym dzieciństwie i braku miłości. Zrozumiał, że przez surowe wychowanie, sam stał się twardym i zimnym człowiekiem. W pewnej chwili wzniósł ręce do góry i rzekł: – Wybacz mi ojcze, znajdę sobie nowego wroga, ale nie mogę i nie chcę zmusić do ślubu tej pięknej, delikatnej istoty. Gdy Izabela się obudziła, gotowy był rosół z przepiórek. Edward osobiście go podał. – Przebacz mi pani, kiedy tylko dojdziesz do zdrowia, zobaczysz się ze swoimi rodzicami. – Naprawdę zobaczę ich? – nie Nie oszukujesz mnie? Książę przyłożył rękę do serca. – Nie. A teraz napij się pani, rosołu, abyś szybko odzyskała siły. Książę pomógł jej się podnieść. Można by pomyśleć, że księżniczka jest bardzo naiwna i ślepo ufa ludziom, ale zdążył poznać ją na tyle, by wiedzieć, że taki ma charakter. Jest dobra, łagodna i nie miała dotąd powodu, aby komuś nie wierzyć. Do teraz. Edwarda, aż ścisnęło w żołądku. – Och, pani!- ukląkł na jedno kolano i skłonił się przed Czy możesz mi przebaczyć? Ta wojna zaczęła się jeszcze wtedy, kiedy żył mój ojciec, powtarzał, że jesteście naszymi wrogami. Jednak gdy poznałem ciebie, zdałem sobie sprawę, że na walce zależało wyłącznie mojemu ojcu. Twoi rodzice wychowawszy tak niezwykłą córkę, nie mogą być złymi ludźmi. – Poślubiając mnie, chciałeś dokonać ostatecznej zemsty?- zapytała cicho. Książę opuścił głowę, prawda była okrutna. – Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Wybacz mi, pani! – skłonił się ostatni raz i nie potrafił znaleźć sobie miejsca, złe uczynki wywołały w nim wyrzuty sumienia. Honor kazał mu oddać się pod sąd króla. Nie spodziewał się takiego zakończenia sprawy, ale nie przypuszczał też, że spotka tak piękną i wrażliwą namyślając się długo, wysłał do króla swoich ludzi z wieścią, aby jego wysokość przybył. Jego obecności mógł się spodziewać za kilka dni, pozostało mu jedynie czekać. Chciał, żeby przez ten czas księżniczka zdążyła mu dnia zapukał do jej komnaty . Zamiast, słysząc jej głos, wejść do środka, stanął w progu. Odczuł zakłopotanie.– Miałeś panie odwagę mnie porwać, a teraz boisz się tu podejść?Kiedy mężczyzna znalazł się blisko, zauważył lekką poprawę. Jej głos był nieco mocniejszy, a cera nabierała zdrowego wyglądu.– Bardzo mnie wczoraj wystraszyłaś, pani. Śpiewałaś tak pięknie, a potem nagle urwałaś. Myślałem, że…– Żem umarła?– Nawet nie chce o tym słyszeć. Nie sądziłem, że z miłości można tak tęsknić, dlatego w pełni zasługuję na twój gniew, pani!– Nie przywykłam gniewać się na nikogo, na co dzień jestem otoczona życzliwymi ludźmi…- zamilkła, nie chcąc aby porównanie sprawiło mu przykrość.– Wiedź pani, że sam siebie ganię za ten czyn. Dobrowolnie poddam się karze.– To będzie uczciwe- uśmiechnęła się Dla mnie najważniejsze to wrócić do domu.– Oczywiście pani, lecz bez twego przebaczenia, nie będę godzien nawet z tobą rozmawiać.– Cóż mogę ci powiedzieć, panie. Wybaczam ci, a teraz…proszę o coś do jedzenia!– Tak! Natychmiast!- poderwał rozmową Izabela, zamknęła oczy, a książę wybiegł do kuchni. Wrócił z gotowym posiłkiem i postawił tacę przy łóżku. Już miał wyjść, lecz widok śpiącej księżniczki, poruszył go. Ukląkł przy niej i szepnął:– Jesteś pani tak piękna i dobra, że aż trudno mi to wyrazić. Przy tobie czuję coś dziwnego, nieznanego, ale cudownego. Nie mogę sobie darować, że naraziłem cię na takie przykrości. Drugi raz bym tak nie westchnął głęboko i wyszedł. Księżniczka otworzyła oczy, słyszała każde jego słowo…Widząc, że mężczyzna okazuje skruchę, Izabela postanowiła być dla niego życzliwa. Odtąd zaczęli razem jadać, a nawet, gdy już poczuła się lepiej, chodzić na spacery. Zapewnienie, że wkrótce zobaczy rodziców, dodało jej sił.– Jaki piękny motyl! – zachwyciła się Widzisz, panie?Edward niczego nie widział, żadnego piękna w otaczającym go świecie, dopóki nie poznał królewskiej także zaczęła patrzeć na niego inaczej. Tłumacząc go, wmawiała sobie, że to jedynie złe okoliczności, uczyniły z księcia złego człowieka. Chciała mu właśnie to powiedzieć, gdy na dziedzińcu usłyszeli trąby oznajmiające przybycie królewskiego orszaku. Izabela ogromnie się ucieszyła, a Edward spoważniał.– Nie obawiaj się panie- powiedziała księżniczka- moi rodzice to dobrzy ludzie.– Nie lękam się niczego! Natychmiast oddam się w jego ręce!Co innego zaprząta moją głowę…Księżniczka jednak już nie słuchała. Nie zważając na nic, wybiegła na drogę, ku zbliżającej się karecie.– Ojcze! Matko!- krzyknęła, gdy woźnica otworzył drzwi pojazdu.– Izabelo!- królowa uroniła łzę na jej widok.– Córko! – rzekł król, ruszając w jej trójka ściskała się i całowała, a stojący z boku Edward, z zażenowaniem obserwował tę scenę. Wreszcie król przerwał te czułości i zapytał grzmiącym głosem.– Gdzie jest ten szubrawiec, który napadł na królewską karetę?– Tu jestem! – książę wysunął się do przodu.– Ty, panie?- zdziwił się patrzył na młodzieńca, który wcale nie wyglądał jak przestępca. Przeciwnie, jak adorator księżniczki, gdyż pod wpływem jej uroku, groźne dotąd rysy jego twarzy, złagodniały.– Kimże jesteś, że odważyłeś się na ten czyn!- zapytał król.– Jestem Edward, syn Macieja krzyknęła z przerażenia.– Matko nie lękaj się!- odezwała się Książę nie jest taki zły jak jego ojciec!– Jak to nie, skoro cię porwał!– Obiecał to umierającemu ojcu!Edward spojrzał na nią zaskoczony.– To bez znaczenia!- oznajmił król- Musi zostać ukarany!– Oczywiście! – Edward dumnie wypiął pierś do Oddaję się królu w twoje ręce!– Nie! – zaprotestowała Izabela.– Nie?! – zdumieli się rodzice.– Nie mogę się na to zgodzić- rzekł król.– Proszę zrób to dla mnie! – córka skłoniła się z Odstąp od etykiety, przecież jestem cała i patrzyli na siebie nic nie rozumiejąc. Dobroć Izabeli nie przestała zadziwiać księcia, dopiero po chwili, gdy dotarły do niego jej słowa, ocknął się.– Nie potrzebuję waszego miłosierdzia ! Zasługuję na karę!– Zapewniam cię ojcze, że możemy mu westchnął.– Masz rację córko! Nasze przebaczenie będzie dla księcia wystarczającą karą, jestem zbyt szczęśliwy, by protestować. Wracajmy do domu!Kiedy królewski orszak odjechał Edward długo stał na dziedzińcu. Przed oczami miał Izabelę, która po raz ostatni raz spojrzała na niego. Jej twarz pokazywała raczej współczucie niż miał rację. Przebaczenie było dla Edwarda gorsze niż wtrącenie do przez początek drogi mówiła niemal bez przerwy, a w miarę upływu czasu, ucichła i zmarkotniała. Matka zamiast spodziewanej radości, zauważyła u córki narastające powrocie do rodzinnego domu wcale nie było lepiej. Zawsze pogodna i szczęśliwa Izabela, była smutna. Nawet ogłoszony przez króla bal, nie wlał w nią tyle radości ile powinien. Jednak poddała się jego czarowi, by nie robić przykrości ojcu. Na każdym następnym była coraz piękniejsza, wszyscy się nią zachwycali. Jej nie olśnił domyślili się, że chodzi o Edwarda. Ich córka nie mogła o nim zapomnieć…Także książę nie wiedział co ze sobą zrobić. Wraz z odjazdem Izabeli w zamku zrobiło się przeraźliwie cicho i pusto. Edward robił wszystko aby zapełnić sobie czas, jednak na nic się zdały długie polowania czy rycerskie turnieje. Nie potrafił o niej zapomnieć, a myśl, że miałby jej już nigdy nie zobaczyć, raniła jego serce. Postanowił napisać do króla list.„Wasza Wysokość!Mam nadzieję królu, że uwierzysz w to co ci wyjawię, a z czego zapewne nie byłby dumny mój ojciec. Zmieniłem się, jestem zupełnie innym człowiekiem. Wasza córka pokazała mi, że dobro jest pięknem, a nie oznaką słabości. Izabela to najcudowniejsza dama jaka stąpa po tej ziemi. Nie mogę dłużej skrywać moich myśli, wybacz królu za śmiałość, kocham ją. Czy okażesz mi swą łaskę i pozwolisz zobaczyć księżniczkę?Książę Edward”.Król zdecydował się najpierw na rozmowę córką. Delikatnie wspomniał o ostatnich przeżyciach, a później nawiązał do balu.– Tylu wspaniałych młodzieńców starało się o twoją rękę, nie wybrałaś jednak żadnego z nich. Jaki jest tego powód?– Ach, ojcze! – westchnęła Wiem, że nie powinnam myśleć o Edwardzie, lecz moje serce należy do niego…Król wcale się nie wzburzył, podejrzewał to bowiem od dawna. Nie był tym zachwycony, ale pragnął szczęścia córki.– To nie wina Edwarda, że miał złego ojca – przekonywała go Wierzę w to, że może stać się dobry. Mam nadzieję, że go jeszcze kiedyś zobaczę…Król zostawił córkę samą i udał się na rozmowę z żoną. Potem napisał do księcia list.– Ojcze, ja już nie chcę żadnego balu – powiedziała księżniczka.– Zapewniam cię, że to ostatni bal w tym sezonie- król uśmiechnął się córka dzielnie znosiła tańce, aż wreszcie zmęczona usiadła na tronie obok rodziców. Lokaj oznajmił przybycie ostatniego kawalera. Gdy rozpoznała jego sylwetkę, omal nie wyskoczyła z miejsca.– Królu! Królowo!- przed królewską rodziną skłonił się Czy mogę prosić księżniczkę do tańca?Przestraszona Izabela spojrzała na ojca, a kiedy kiwnął głową na zgodę, zeszła ze schodów i wsunęła dłoń w jego wyciągniętą rękę.– Wybacz pani mą zuchwałość! – powiedział, gdy stanęli na Nie mogłem przestać o tobie myśleć.– Tak jak ja…Muzyka zaczęła grać, a oni popłynęli w tańcu jak łabędzie. Wydawało się, że oprócz siebie nikogo nie widzą. Byli tacy szczęśliwi, że nawet król się uśmiechnął.– Moja droga Izabelo, pokochałem cię nim zdążyłaś odjechać. Miłość do ciebie zmieniła cały mój świat.– Nikt nie rodzi się jedynie złym, wiedziałam, że na dnie twojej duszy jest dobro.– To ty wydobyłaś z mojego wnętrza uczucia o jakie się nie podejrzewałem. Czy zgodzisz się spędzić u mojego boku resztę życia?W odpowiedzi uśmiechnęła się, a jej twarz rozpromieniała. Patrzyli sobie w oczy i wsłuchując się w rytm melodii, przetańczyli całą noc…Tekst zgłoszony przez Bajdulkowo. Udostępniamy go za zgodą Autora (mariopeiro)Polecamy
Informacje o BAJECZKI BABECZKI. O KSIĘŻNICZCE MAI CZ.7 - 11930582510 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2022-06-08 - cena 18,06 zł
Matrymonialne rozważania między mitem a rzeczywistością. Piszę ten tekst z poczuciem lekkiego zawstydzenia, bo nie czuję się ekspertem w sprawach małżeńskich, co najwyżej praktykiem z niewielkim doświadczeniem. Zainspirował mnie jednak blogowy wpis koleżanki Ludwiki Kopytowskiej o tytule "Wybrzydzaj! Jesteś księżniczką". Autorka stawia w nim tezę, że kobiecie, jako księżniczce, wypada wybrzydzać w wyborze kandydata na męża tak długo, aż nie trafi się taki, który jest ucieleśnieniem jej marzeń. Podkreśla, że choć tych, którzy spełniają wymagania kobiety "jest jak na lekarstwo", to nie powinna obniżać stawianych wymogów. Zaleca czekać cierpliwie na księcia, gdyż Pan Bóg cierpliwym i ufającym "da tylko to, co najlepsze, nie półprodukty". I tutaj pojawia się mój sprzeciw. Otóż Pan Bóg daje u progu małżeństwa właśnie półprodukty, po to, by wspólnie, z pomocą proszku do pieczenia jakim jest sakrament, stworzyć z nich fantastyczny tort. Ale po kolei! Do półproduktów jeszcze wrócimy. Zacznijmy od wybrzydzającej księżniczki. Figura to bardzo ryzykowna, bo buduje wizję kobiety jako posągu biernie oczekującego w najwyższej wieży, aż przybędzie do niej upragniony książę na białym rumaku, czyli innymi słowy - chodzący ideał. Problem w tym, że my, mężczyźni jesteśmy materiałem dość dzikim, nieokrzesanym i niedoskonałym, i chociaż zdarzają się w naszym plemieniu diamenty, to i one wymagają wcześniejszej obróbki. Idealny jest tylko Pan Bóg, więc historia z rycerzem w lśniącej zbroi powinna automatycznie kończyć się w zakonie. W większości przypadków nie byłoby to jednak najlepsze rozeznanie powołania. Mówiąc już odrobinę poważniej - dobrze się dzieje, kiedy to mężczyzna stara się o względy kobiety, a nie odwrotnie, ale z tym wybrzydzaniem już sprawa nie jest tak oczywista. Rzecz jasna nie chodzi o to, żeby panna brała pierwszego lepszego kawalera, który się napatoczy. Małżeństwo, jak każde powołanie wymaga rozeznania - co do samej drogi, jak i partnera czy partnerki. Czasem jednak (chyba nawet w przeważającej większości przypadków) Pan Bóg stawia na drodze kobiety kandydata, który spełni jej marzenia, ale dopiero po solidnej obróbce. Nie od razu Rzym zbudowano, nie od razu giermek stał się rycerzem. I chociaż żadna księżniczka nie marzy o giermku (tylko o księciu), to żaden mężczyzna nie urodził się w zbroi. Często u progu wspólnej drogi partner wyraźnie odbiega od wyobrażeń i dziewczęcych marzeń, a dopiero narzeczeństwo, małżeństwo i niejedno staranie ze strony partnerki sprawia, że prosty giermek przeistacza się w wojownika. Zresztą w drugą stronę działa to w ten sam sposób - niejedno krzykliwe kaczątko wymaga czasu i cierpliwości męża, by stało się pięknym łabędziem. Zdecydowana większość z nas - żonatych mężczyzn - nie ożeniło się z ucieleśnieniem Keiry Knightley o charakterze świętej Tereski (ja akurat tak, ale jestem szczęściarzem - pozdrowienia dla żony!;)). A jednak uważamy nasze żony za ucieleśnienie platońskich idei piękna i dobroci jednocześnie. A nawet jeśli w czymś nie domagają, to przecież je kochamy i jesteśmy z nimi szczęśliwi. Problem z tym wybrzydzaniem i odrzucaniem półproduktów polega na tym, że z chrześcijańskiego punktu widzenia małżeństwo to nie raj, ale droga do raju. Sposób na uświęcenie. Droga, na której mąż i żona obdarzają się miłością i ze względu na tę miłość uczą się żyć nie tylko dla siebie, ale i dla drugiego. Posiadać siebie w dawaniu siebie - jak powiedziałby ks. Blachnicki. I choć nie powinniśmy rezygnować z marzeń o księciu czy księżniczce, to ich realizacja nie następuje w dniu ślubu. One się urzeczywistniają na drodze małżeństwa, nabierając każdego dnia kształtów dzięki wspólnemu wysiłkowi męża i żony. Ucząc się nawzajem siebie, swoich potrzeb i starając się jak najwięcej z siebie dawać tej drugiej osobie. Zanurzeni w sakramencie. Miłość rzadko przychodzi gotowa. Prawie zawsze wymaga obróbki. To jest trochę jak sytuacja kobiety/mężczyzny, która w sadzie widząc małe, zielone jabłko na drzewie, wyrzuca je, bo nie jest smaczne. Tymczasem jabłko potrzebuje czasu i pracy tej kobiety/mężczyzny, żeby dojrzeć. A takie wybrzydzanie w niejednym przypadku (czy to kobiety czy faceta) doprowadziło do tego, że te jabłka były wyrzucane i nigdy nie miały szansy dojrzeć. A bohater pozostawał głodny. Oczywiście zrozumiały jest postulat "nie brania jak leci". Ale też nie ma co liczyć, że Pan Bóg przyniesie gotowy tort. Otóż właśnie postawi na drodze półprodukty, z których tort piecze się dopiero na drodze małżeństwa. Rzecz w tym, żeby wybierać najlepsze surowce. Jak rozpoznać ich przydatność do przepisu? Przyjrzeć się im dokładnie na wczesnym etapie budowania związku i w okresie narzeczeństwa. Ale nie nastawiać się, że do ślubu wszystko będzie chodziło jak w zegarku. Tak, tak, wiem, że nie ma pewności czy ciasto się uda. Ale jaką mamy pewność, że ktoś, kto w dniu ślubu wydaje się księciem z bajki, za 20 lat nie zmieni się w warchoła, a księżniczka przekształci w wiedźmę? Sen o księciu z bajki (czy idealnej królewnie) jest piękny. Ale jest tylko snem. Nie warto rezygnować z marzeń, trzeba jednak pamiętać, że one nie realizują się same i wymagają czasu. Pan Bóg błogosławi, tym, którzy Mu ufają, ale to nie oznacza, że robi wszystko za nas. A miłość? Być może chodzi właśnie o to, żeby kochać nie tylko "za coś", ale też "pomimo"? P. S. Z tego miejsca chciałbym z całego serca podziękować mojej ukochanej żonie Annie, najcudowniejszej kobiecie świata, za to, że przyjęła moje oświadczyny, dając mi szansę - pomimo, że ani ze mnie książę, ani z bajki.
ZRRE. 95 174 27 131 226 339 21 476 405

bajka o ksiezniczce zamknietej w wiezy