Informacje o SZEŚĆ PRAWD WIARY ORAZ ICH SKUTKI - 10558173276 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2021-05-28 - cena 16,61 zł
Wartości modlitwy nie mierzy się przeżyciem. Ludzie, którzy o tym nie wiedzą albo nie chcą pamiętać, wyrabiają się na łowców świętych przeżyć, duchowych uniesień, tylko bieda w tym, że o takie coraz im zostawał człowiek, który w ten sposób chciał faktycznie i nieodwołalnie wyrazić swój wybór Boga. Ktoś mógłby tu chcieć dopowiedzieć „wybór Boga jako najwyższej wartości” – ale nie bójmy się użyć lepszego słowa: wybór Boga jako swojej najwyższej miłości. (Wartość jest pojęciem bezosobowym, miłość możliwa jest tylko między osobami; to niby drobna różnica w słowach, ale nasze słowa kształtują nasza postawę i sposób myślenia, a nie ma głupszej rzeczy niż kobieta myśląca w kategoriach bezosobowych.)Czytaj także:Jak być kontemplatykiem w najbardziej rozgadanych czasach w historii? Radzi abp Fulton J. SheenKontakt z NiewidzialnymGdzie jest miłość, musi być kontakt. Ba, drobiazg! Kontakt z Niewidzialnym, gdy my jesteśmy cieleśni, ze Świętym, gdy my jesteśmy grzeszni? Czy jest w ogóle możliwy, a jeśli tak, czy ta świętość człowieka nie unicestwi? Czytamy, że żaden człowiek nie może zobaczyć Boga i zachować życie; a także: Kto śmiałby zbliżyć się do Mnie niepowołany? (por. Jr 30,21).Na to odpowiedź jest, z jednej strony, że gotowi jesteśmy dać za ten kontakt życie; a z drugiej, że jest on rzeczywiście niemożliwy bez powołania, to znaczy bez inicjatywy ze strony samego Boga; ale Bóg z taką inicjatywą do nas wyszedł i pozwala się poznawać, na razie jeszcze niejasno, jakby w odbiciu lustrzanym, ale obiecane mamy i pełne poznanie. Na tym się opiera możliwość okazuje się w praktyce, że ten modlitewny kontakt, którego tak pragniemy, wcale nie jest łatwy, albo może my go nie aż tak bardzo pragniemy, jak nam się wydaje. Abba Agatona bracia pytali: „Ojcze, która cnota lub dzieło jest najtrudniejsze ze wszystkich?”. Odrzekł: „Wybaczcie – wydaje mi się, że nie ma trudu tak wielkiego jak zawsze, kiedy człowiek chce się modlić, nieprzyjaciele starają się mu przeszkadzać: wiedzą bowiem, że mu inaczej nic nie zrobią, a tylko gdyby go powstrzymali od modlitwy. I w każdym innym ćwiczeniu, jakiego by się człowiek podjął, jeśli jest wytrwały, zdobywa łatwość; w modlitwie zaś aż do ostatniego tchu potrzeba walki” (9).Niejeden woli dreptać w miejscuPokusy na tej drodze są bowiem liczne. Po pierwsze, nasza własna słabość i niepełna wola. Już apostołom wydawało się, że wierzą, i to z całego serca, a Pan Jezus mówił im: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczyczne… Mówiąc po polsku, powiedziałby zapewne: jak ziarnko maku. Otóż ważne jest to „gdybyście”: bo wbrew temu, co im się wydawało, nawet tak malutkiej nie wkłada w usta Starego Diabła uwagę, że ludzie o wiele mniej pragną zbliżenia się do Boga, niż im się wydaje, i często ku swemu przerażeniu otrzymują więcej, niż zamawiali. A św. Teresa Wielka mówi, że aby zacząć drogę ku Bogu, wystarczy – i tu śliczne zdrobnienie hiszpańskie: una determinacioncilla – „maleńkie zdecydowanie, odrobina zdecydowania”; ale jakże trudno nieraz nawet i o tę wiecznie się boi, że Bóg mu zburzy porządek, do którego już przywykł i w którym się zagnieździł; i słusznie, bo nieraz rzeczywiście burzy. Abba Lot przyszedł do abba Józefa i powiedział: „Abba, jak umiem, tak wypełniam moją małą regułę co do oficjum, postu, modlitwy, rozmyślania, milczenia… Jak umiem, tak się staram o czystość myśli… Co mam jeszcze robić ponadto?”.A starzec powstał i wyciągnął ręce do nieba, i jego palce stały się jakby dziesięć pochodni. I rzekł: „Jeśli chcesz, stań się cały jak płomień” (Józef 7). Niejeden woli dreptać w miejscu przez całe życie niż narazić się na ten płomień. A błogosławiony, jeżeli przynajmniej odkryje w sobie tę niechęć i razem z całą resztą swojej słabości ofiaruje ją także:Krótki przewodnik po sposobach modlitwyWykonując pracę, modlę się nieustanniePo drugie, błędne teorie, oparte najczęściej na jednostronnej (a dla naszej spaczonej natury wygodnej) interpretacji słów Pisma św. Do abba Lucjusza do Enaton przyszli kiedyś mnisi zwani euchitami; a starzec ich zapytał: „Jaką ręczną pracą wy się zajmujecie?”. Odrzekli: „My pracy ręcznej nie tykamy, ale według słów apostoła modlimy się nieustannie”. I spytał starzec: „Czy nie jadacie?”. Odpowiedzieli: „Owszem”. On rzekł: „Kiedy więc jecie, któż modli się za was?”.I pytał dalej: „Czy nie sypiacie?”. Odpowiedzieli: „Owszem”. A starzec na to: „Kiedy więc śpicie, któż modli się za was?”. I nie mieli na to odpowiedzi. A on powiedział: „Wybaczcie mi, ale nie tak żyjecie, jak mówicie. A ja pokażę wam, że wykonując pracę ręczną, modlę się nieustannie. Bo trwając w obecności Bożej, zwilżam sobie włókna palmowe; a siedząc i skręcając linę mówię: Zmiłuj się nade mną, Boże, w miłosierdziu swoim: w ogromie swej litości zgładź nieprawość moją”.I zapytał ich: „Czyż to nie modlitwa?”. Odpowiedzieli: „Owszem”. On zaś mówił dalej: „I kiedy tak spędzę cały dzień na pracy i modlitwie, zarabiam mniej więcej szesnaście groszy: z tych dwa składam w bramie kościoła, a za resztę się utrzymuję. Ten zaś, kto weźmie tamte dwa grosze, modli się za mnie czy ja jem, czy śpię: a tak za pomocą Bożą wypełniam nakaz modlitwy nieustannej”. (Lucjusz, jedyny apoftegmat).Maria potrzebuje MartyInaczej mówiąc, ci mnisi uważali się za zwolnionych z pracy zarobkowej, ponieważ się modlą; w ten sposób stawali się pasożytami, a jednocześnie ich modlitwa traciła wartość szczerego szukania Boga; stawała się po prostu źródłem specjalistów było więcej, a cytatami biblijnymi potrafili sypać jak z rękawa. Pewien brat przyszedł do abba Sylwana na górę Synaj, a widząc, jak bracia pracują, powiedział do starca: „Nie pracujcie na ten pokarm, który ginie, bo Maria wybrała lepszą cząstkę. Starzec zwrócił się do swego ucznia: „Zachariaszu, daj temu bratu książkę i umieść go w pustej celi”.A kiedy nadeszła godzina jedenasta, ów brat patrzył na drzwi, spodziewając się zaproszenia na posiłek; ale ponieważ nikt po niego nie przyszedł, wstał i poszedł do starca. I zapytał: „Abba, czy dzisiaj bracia nie jedli?”. Starzec odpowiedział: „Owszem”. On na to: „A dlaczegoście mnie nie wezwali?”. Odrzekł starzec: „Bo ty jesteś człowiek duchowy i nie potrzebujesz takiego pokarmu; a my cieleśni chcemy jeść, i dlatego pracujemy. Ty zaś wybrałeś lepszą cząstkę, czytasz przez cały dzień i nie chcesz jeść pokarmu cielesnego”. Gdy on to usłyszał, upadł do nóg starca, mówiąc: „Wybacz mi abba”.Starzec mu rzekł: „Na pewno także i Maria potrzebuje Marty: bo z Marty powodu także i Maria słynie” (Sylwan 5).Czytaj także:S. Borkowska OSB: Nie będzie świętym ten, kto dąży do świętości…PseudomistykaPo trzecie, przeszkodą w modlitwie jest żądanie za wiele od razu, czyli pseudomistyka. Oczywiście człowiek, który wie coś niecoś o swojej słabości nie będzie marzył o wizjach i czynieniu cudów; ale ten, który nie wie, owszem marzy, a nieraz nawet próbuje sobie i innym wmówić, że jakieś cudowne właściwości już pychą jest to także pogoń za przeżyciami; przekonanie, że Boga trzeba „przeżyć”, że to się człowiekowi „należy” i że „przeżycie” jest istotą życia duchownego. Jest to błąd równie szkodliwy, co pamiętam nawet księdza, który twierdził, że jego zadaniem jako duszpasterza jest „dostarczanie wiernym religijnych przeżyć”. Inaczej mówiąc, traktował Boga bezosobowo, jako coś w rodzaju kranu, z którego mogą płynąć miłe „przeżycia” i który człowiek odkręca i zakręca do woli, byle się nauczył, jak się to modlitwyAle wartości modlitwy nie mierzy się przeżyciem. Ludzie, którzy o tym nie wiedzą, albo nie chcą pamiętać, wyrabiają się na łowców świętych przeżyć, duchowych uniesień, tylko bieda w tym, że o takie coraz im trudniej, z tej prostej przyczyny, że zdolność do ich odczuwania pomału nie to jest ważne, cośmy odczuli i przeżyli, ale to, ile okazaliśmy wierności Bogu, który wszedł w nasze życie. Inaczej będzie to tylko kręcenie się dookoła siebie samego; a Bóg zapomniany stoi w kącie. Ryzyko dostrzeżenia Go trzeba podjąć, nie dla swojej przyjemności, ani dla swojej doskonałości; przyjemność bywa zresztą latami nieobecna, a doskonałość i tak pozostaje wielce je podjąć po prostu z wdzięczności za to, że On sam pierwszy nas umiłował i wszedł w nasze życie i w naszą codzienność. Uznawać to, dziękować Mu za to – to modlitwa bardziej autentyczna niż wszelkie metody i techniki. Kiedy się dąży do kontaktu osobowego, ja-Ty, owo „Ty” staje się tak ważne, że przestajemy się oglądać na potrzeby i przeżycia swojego „ja”, tak samo, jak kiedy się ma do czynienia, na przykład, z kimś chorym, nad kim sprawuje się nie może być głębokiej modlitwy tam, gdzie człowiek chce przeżywać religijne wzruszenia i do tego przede wszystkim dąży: taki człowiek mierzy wartość modlitwy czułością osiągniętych na niej uczuć i kręci się nadal wokół własnej osi jak pies goniący własny także:Jakich błędów nie popełniać na modlitwie uwielbienia?Pogoń za przeżyciami jest pokusąÓw ksiądz robił niestety wszystko, by trzymać wiernych na płyciźnie. Tymczasem prawdziwy kontakt, prawdziwa modlitwa musi prędzej czy później zacząć obywać się bez uczuciowych „przeżyć”. Przeżyć można coś, doznać można czegoś; ale Bóg jest Kimś, nie czymś; i po pierwsze sam decyduje o stopniu kontaktu z nami, a po drugie nie jest naszym celem przeżyć Go, tylko za przeżyciami jest jedną więcej pokusą. Ojcowie znali dobrze tę pokusę i niejeden jej rzeczywiście uległ; aż do prób cudotwórstwa. Był taki, który rzucił się do studni, twierdząc, że aniołowie zapewnią mu miękkie lądowanie; wyciągnięto go stamtąd połamanego i z tych potłuczeń umarł wkrótce, a co najdziwniejsze – jak notuje autor zbioru apoftegmatów – to że nawet wtedy nie zmienił zdania i twierdził, że ma aniołów do historyjkę zanotowano bezimiennie… jak zwykle w wypadkach, kiedy rzecz była mało budująca. Z tej racji wielcy nauczyciele i ojcowie, nawet jeśli otrzymali od Boga dar czynienia cudów, starali się z niego nie korzystać, a nawet modlili się o jego cofnięcie, wiedząc, że bez cudotwórstwa, widzeń i ekstaz można się zbawić, ale z pychą w sercu to już twoje dzieła, nieszczęśniku?Opowiadano o pewnym starcu, że diabeł pokazał mu się w świetlistej postaci, mówiąc: Jestem Chrystus. Na jego widok starzec zamknął oczy. Diabeł zapytał: Dlaczego oczy zamykasz? Jestem Chrystus! Starzec na to: Ja nie chcę Chrystusa oglądać na ziemi, tylko w niebie. Na te słowa diabeł zniknął (Nau 41).Starzec rozpoznał więc pokusę, która usiłuje wykorzystać, przez spaczenie, to, co w człowieku najwznioślejsze: jego tęsknotę do Boga. Pokusą tych, których ojcowie określali jako „doskonałych”, to znaczy już w życiu monastycznym wyćwiczonych, jest właśnie zachwyt nad własną doskonałością i przekonanie, że ona zasługuje na nagrodę, i to już tutaj. I to właśnie jest najgłębszy przekonanie o własnych cnotach może zjawić się i na początku drogi, ale tam zwykle nasi bliźni szybko nam je korygują, na szczęście; tak pouczył pewnego brata jego mistrz duchowy w ślicznej brat zapytał starca: Co mam robić, bo szarpie mnie pokusa próżnej chwały? Starzec na to: I słusznie, bo przecież to ty stworzyłeś niebo i ziemię! Brat słysząc to doznał skruchy, padł mu do nóg i zawołał: Wybacz mi: nic takiego nie zrobiłem! Starzec odrzekł: Jeżeli Ten, który je stworzył, przyszedł do nas w pokorze, to ty, który jesteś tylko błotem, z czego się pysznisz? Gdzież twoje dzieła, nieszczęśniku? (Nau 483).Czytaj także:Abba Antoni: „Tak rób, a będziesz zbawiony”. Ojcowie pustyni wiedzą, co mówiąZabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawionyNiemniej według Ojców błędem jest mniemać, że z biegiem czasu coraz mniej nam grozi przeszkód i trudności w modlitwie; że kiedy już się w niej dobrze wyćwiczymy, to niejako automatycznie będziemy wpadać w Antoni powiedział do abba Pojmena, że takie oto jest wielkie dzieło człowieka: winę swoją na siebie zawsze brać przed Bogiem, a pokusy spodziewać się aż do ostatniego oddechu (4).Ten sam Antoni bywał czasem wręcz przerażony taką perspektywą: Powiedział abba Antoni: „Zobaczyłem wszystkie sidła nieprzyjaciela rozpostarte na ziemi, jęknąłem więc i powiedziałem: «A któż się im wymknie?» I usłyszałem głos mówiący do mnie: «Pokora» (7)”. Aż wreszcie odkrył w takiej sytuacji głęboki i radosny sens: Ten sam powiedział: „Nikt nie może wejść do Królestwa Niebieskiego nie wypróbowany. Zabierz pokusy – rzecze – a nikt nie będzie zbawiony” (5).Trzeci warunek dobrej modlitwyTo więc były pierwsze dwa warunki dobrej modlitwy: pokora i poprawne rozumienie tego, czym modlitwa jest. Ale istnieje jeszcze trzeci, bardzo ważny warunek: zgodność modlitwy z życiem. Mówił abba Mojżesz: „Jeśli postępowanie nie zgadza się z modlitwą, na próżno trudzi się taki człowiek” (17). Abba Nil wyjaśnia to w serii krótkich zdań:Powiedział abba Nil: „Cokolwiek z zemsty uczynisz bratu, który cię skrzywdził, to wszystko stanie się dla ciebie przeszkodą w czasie modlitwy” (Nil 1).Powiedział także: „Modlitwa jest dzieckiem łagodności i opanowania” (Nil 2).Powiedział także: „Sprzedaj to, co posiadasz, i rozdaj ubogim (Mt 19,21), a wziąwszy swój krzyż zaprzyj się samego siebie (Mt 16,24), abyś mógł się modlić bez przeszkody” (Nil 4).Powiedział także: „Cokolwiek zniesiesz cierpliwie jako mądry, to ci przyniesie owoc w czasie modlitwy” (Nil 5).Powiedział także: „Jeśli chcesz modlić się jak należy, nie chowaj w duszy smutku: inaczej biegniesz na próżno” (Nil 6).Powiedział także: „Nie pragnij, aby twoje sprawy tak się potoczyły, jak tobie wydaje się dobrze, ale tak, jak się podoba Bogu: a wtedy będziesz spokojny i wdzięczny na modlitwie” (Nil 7).A więc do modlitwy przygotowuje życie: a w nim przede wszystkim cierpliwość, przebaczenie, wolność od przywiązań i poddanie się woli pustelnikówJak konkretnie wyglądała modlitwa pustelników? Była oczywiście zróżnicowana. Trochę zależało od indywidualnych zdolności; czytamy o nowicjuszu, którego nauczono psalmu pierwszego (na pamięć, był jak większość analfabetą) i który powiedział: „Dosyć, to mi na razie wystarczy”, po czym odmawiał ten psalm przez cały rok, zastanawiając się nad jego treścią, a po roku przyszedł nauczyć się jednak uczono się na pamięć całego psałterza, odmawiając część w stałych godzinach modlitwy, resztę przy pracy. Z tego odmawiania wersetów psalmów przy pracy urosła modlitwa jednego wezwania, dzisiaj zwana modlitwą Imienia Jezusa, w której powtarzano jeden tylko także modlitwa prywatna, wewnętrzna; jej treści oczywiście nie znamy, musiała zresztą być inna u każdego w miarę zdolności i potrzeb; wiadomo jednak, że taki np. Arseniusz w sobotę wieczorem stawał do modlitwy zwrócony twarzą do wschodu i słońce zachodziło za jego plecami; a kończył tę modlitwę, gdy mu znowu zaświeciło w twarz. Mawiał, że pół życia zmarnował w świecie, więc drugą połową musi to Bogu książki „Sześć prawd wiary oraz ich skutki”Siostra Małgorzata Borkowska OSB urodziła się w 1939 r. Studiowała polonistykę i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1964 jest benedyktynką w Żarnowcu. Autorka wielu prac historycznych, „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII i XVIII wieku”, „Czarna owca”, „Oślica Balaama”, „Sześć prawd wiary oraz ich skutki”, tłumaczka ojców monastycznych, felietonistka czasopism „Więź” i „Via Consecrata”.Czytaj także:Rozproszenia na modlitwie? 7 sposobów, jak sobie z nimi radzić Nie ma dla człowieka większego skarbu niż to, co Bóg mu objawia o Sobie. W przekładzie na ludzki język i ludzki system pojęć nazywa się to teologią albo dogmatyką. I wielką krzywdę robimy sobie i innym, jeśli naukę wiary zbywamy jako coś mniej potrzebnego, a ograniczamy się do systemu etyki jako „egzystencjalnego” w przeciwieństwie do „teorii”. Już nie mówiąc o tym Sześć prawd wiary oraz ich skutkiAutor: Małgorzata Borkowska OSBWydawnictwo: TyniecRok wydania: 2018Oprawa: miękkaLiczba stron: 208Format: x cmNumer ISBN: 9788373547841Kod paskowy (EAN): 9788373547841Nie ma dla człowieka większego skarbu niż to, co Bóg mu objawia o Sobie. W przekładzie na ludzki język i ludzki system pojęć nazywa się to teologią albo dogmatyką. I wielką krzywdę robimy sobie i innym, jeśli naukę wiary zbywamy jako coś mniej potrzebnego, a ograniczamy się do systemu etyki jako "egzystencjalnego" w przeciwieństwie do "teorii". Już nie mówiąc o tym, że etyka niewypływająca ze znajomości Boga traci oparcie i autorytet, wisi w pustce i szybko zanika - ale to jest także zatajenie głównej życiowej prawdy. Tej mianowicie, że żyjemy w świecie nie przez nas stworzonym, ani nie dla naszych małych celów, i że póki o tym nie chcemy wiedzieć, nigdy w nim nie znajdziemy żadnego sensu. Na tym należy oprzeć zarówno życie modlitwy, jak i katechezę i formację w zakonach. Ta książka powstała właśnie jako pomoc dla formatorek w zakonach żeńskich. W męskich większość braci kończy seminarium - i oby po zaliczeniu traktatów dogmatycznych nie odkładali Prawdy Bożej do lamusa jako "teorii", co się, niestety, ich uporządkowania i powtórki zaproponowałam serię wykładów na temat sześciu podstawowych prawd wiary. Każdej z tych prawd poświęcone są dwa lub więcej wykładów, których treść tak jest ułożona, by ukazać łączność między teologią dogmatyczną i moralną. Teologia moralna jest w tym ujęciu konsekwencją teologii dogmatycznej i stanowi z nią jedno; a z jednej i drugiej wypływają nadto zasady życia zakonnego, tworząc razem spójny system przekonań i wskazówek. Sześć prawd wiary oraz ich skutki. Małgorzata Borkowska. 6.7. (7 ocen) wspólnie z. Oprawa miękka. ISBN: 978-83-735-4784-1. EAN: 9788373547841. Liczba stron: 208. Format: 125x195mm. Nie ma dla człowieka większego skarbu niż to, co Bóg mu objawia o Sobie. W przekładzie na ludzki język i ludzki system pojęć nazywa się to teologią albo dogmatyką. I wielką krzywdę robimy sobie i innym, jeśli naukę wiary zbywamy jako coś mniej potrzebnego, a ograniczamy się do systemu etyki jako „egzystencjalnego” w przeciwieństwie do „teorii”. Już nie mówiąc o tym, że etyka nie wypływająca ze znajomości Boga traci oparcie i autorytet, wisi w pustce i szybko zanika – ale to jest także zatajenie głównej życiowej prawdy. Tej mianowicie, że żyjemy w świecie nie przez nas stworzonym, ani nie dla naszych małych celów, i że póki o tym nie chcemy wiedzieć, nigdy w nim nie znajdziemy żadnego sensu. Na tym należy oprzeć zarówno życie modlitwy, jak i katechezę i formację w zakonach. Ta książka powstała właśnie jako pomoc dla formatorek w zakonach żeńskich. W męskich większość braci kończy seminarium – i oby po zaliczeniu traktatów dogmatycznych nie odkładali Prawdy Bożej do lamusa jako „teorii”, co się niestety kogoś do klasztoru, akceptując kandydatkę, zakładamy, że skoro jej serce jakoś „dogadało się” z Bogiem, ma ona pojęcie o prawdach wiary, czerpane z nauki religii w szkole, z życia liturgią w parafii czy w grupach modlitewnych, oraz z lektury Pisma św. Jej pojęcia mogą w tym czy innym punkcie wymagać korekty, jeśli ukształtowane zostały na podstawie popularnych opinii bardziej niż na podstawie teologii, ale w każdym razie jakiś system tych pojęć kandydatka posiada. Dla ich uporządkowania i powtórki zaproponowałam serię wykładów na temat sześciu podstawowych prawd wiary. Każdej z tych prawd poświęcone są dwa lub więcej wykładów, których treść tak jest ułożona, by ukazać łączność między teologią dogmatyczną i moralną. Teologia moralna jest w tym ujęciu konsekwencją teologii dogmatycznej i stanowi z nią jedno; a z jednej i drugiej wypływają nadto zasady życia zakonnego, tworząc razem spójny system przekonań i układ materiału, rezygnując z systematycznego wykładu i ryzykując przemieszanie tematów i liczne powtórzenia, ma pomimo to cel bardzo ważny. Chodzi o ukazanie, jak ściśle wiążą się ze sobą poszczególne prawdy wiary, a zwłaszcza – jak nierozerwalnie i w konieczny sposób stanowią jedno dogmatyka i etyka, prawdy wiary i przykazania. Istnieje dość powszechna tendencja do ich rozdzielania i do ograniczania zainteresowań do samej tylko etyki – jak gdyby dało się oddzielić plany Boga dotyczące człowieka od samej natury Boga, z której te plany wypływają. Przez układ tych konferencji staramy się więc zapobiegać przeszczepianiu się takiej postawy do naszych klasztorów. Podobnie partie tekstu dotyczące życia monastycznego mają wykazać w różnych aspektach związek tego życia z treścią naszej wiary i jego głębokie osadzenie w niej. Nie jest ono bowiem jakimś zewnętrznym i niekoniecznym dodatkiem do naszej wiary, jakby lukrem na cieście – ale jej owocem, czerpiącym soki z jej najgłębszych korzeni; i naszym sposobem wyrażania jej czynem. I z tej racji im więcej o Panu wiemy, tym lepiej. A szukamy tej wiedzy w Piśmie św. i w interpretującej je nauce Kościoła. Każda epoka stawia Objawieniu Bożemu inne pytania, ale właśnie dlatego Kościół stara się przemówić do każdej epoki jej własnym językiem. Inaczej w starożytności, inaczej w średniowieczu… I po każdej epoce zostaje spuścizna, której nie wolno lekceważyć, a przynajmniej nie można bez szkody (Małgorzata Borkowska OSB)Im wcześniej i lepiej duszpasterze przeprowadzą katechezę na ambonie, tym większe będą szanse na uratowanie w ludziach wiary w Boga, Chrystusa i Kościół. Niniejszy tomik jest trzecim z kolei cyklem kazań katechizmowych. Dwa cykle zostały już opublikowane: W trosce o sumienie (Dekalog) i Sześć prawd wiary.
Nie ma dla człowieka większego skarbu niż to, co Bóg mu objawia o Sobie. W przekładzie na ludzki język i ludzki system pojęć nazywa się to teologią albo dogmatyką. I wielką krzywdę robimy sobie i innym, jeśli naukę wiary zbywamy jako coś mniej potrzebnego, a ograniczamy się do systemu etyki jako „egzystencjalnego” w przeciwieństwie do „teorii”. Już nie mówiąc o tym, że etyka niewypływająca ze znajomości Boga traci oparcie i autorytet, wisi w pustce i szybko zanika – ale to jest także zatajenie głównej życiowej prawdy. Tej mianowicie, że żyjemy w świecie nie przez nas stworzonym, ani nie dla naszych małych celów, i że póki o tym nie chcemy wiedzieć, nigdy w nim nie znajdziemy żadnego sensu. Na tym należy oprzeć zarówno życie modlitwy, jak i katechezę i formację w zakonach. Ta książka powstała właśnie jako pomoc dla formatorek w zakonach żeńskich. W męskich większość braci kończy seminarium – i oby po zaliczeniu traktatów dogmatycznych nie odkładali Prawdy Bożej do lamusa jako „teorii”, co się, niestety, ich uporządkowania i powtórki zaproponowałam serię wykładów na temat sześciu podstawowych prawd wiary. Każdej z tych prawd poświęcone są dwa lub więcej wykładów, których treść tak jest ułożona, by ukazać łączność między teologią dogmatyczną i moralną. Teologia moralna jest w tym ujęciu konsekwencją teologii dogmatycznej i stanowi z nią jedno; a z jednej i drugiej wypływają nadto zasady życia zakonnego, tworząc razem spójny system przekonań i wskazówek. Dostępna liczba sztukDostępność całkowita23 w naszym magazynie1 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj)Dostępność w punktach Bonito Darmowa dostawa już od 299,00 zł Składasz zamówienie wybierając wcześniej Paczkomat, w którym chciałbyś je odebrać. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Otrzymujesz wiadomość e-mail oraz SMS od Paczkomatów InPost z informacją o dotarciu przesyłki do wybranego Paczkomatu. Wydanie przesyłki następuje po wpisaniu numeru telefonu i podaniu kodu, który jest w wiadomości SMS. Pamiętaj, że na odbiór przesyłki z Paczkomatu masz 48 godzin. Składasz zamówienie wybierając wcześniej miejsce, w którym chciałbyś je odebrać. Może to być placówka pocztowa, sklep Żabka, Freshmarket lub stacja Orlen. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Otrzymujesz wiadomość e-mail oraz SMS od Poczty Polskiej z informacją o dotarciu przesyłki do wybranej placówki. Pracownik w placówce wyda przesyłkę po podaniu danych odbiorcy zgodnych z danymi na przesyłce oraz po okazaniu dowodu osobistego. Pamiętaj, że na odbiór przesyłki z placówki pocztowej masz 7 dni. Składasz zamówienie podając swój adres doręczenia. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki Listonosz doręcza przesyłkę. Składasz zamówienie wybierając wcześniej kiosk, w którym chciałbyś je odebrać. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Otrzymujesz SMS-a od firmy Orlen z informacją o dotarciu przesyłki do wybranego kiosku. Pracownik kiosku wydaje przesyłkę po podaniu otrzymanego w SMS-ie specjalnego kodu. Pamiętaj, że na odbiór przesyłki z kiosku masz 3 dni. Składasz zamówienie podając swój adres doręczenia. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Kurier doręcza przesyłkę. Składasz zamówienie podając swój adres doręczenia. Otrzymujesz od nas wiadomość o nadaniu przesyłki. Kurier doręcza przesyłkę. * opcja płatności przy odbiorze kosztuje dodatkowo 2,00 złJak będzie wyglądać ostatnia godzina świata? Ma przyjść niespodziewanie, trafić w sam środek ludzkich splątanych spraw i dążeń, rozciąć je i ukazać, że w dużej mierze prowadziły donikąd. ISBN: 9788373547841 EAN: 9788373547841 oprawa: Miękka Wydawca: format: język: polski liczba stron: 208 rok wydania: 2021 Nie ma jeszcze oceny, możesz być pierwszym, który ocenił! Nie ma dla człowieka większego skarbu niż to, co Bóg mu objawia o Sobie. W przekładzie na ludzki język i ludzki system pojęć nazywa się to teologią albo dogmatyką. I wielką krzywdę robimy sobie i innym, jeśli naukę wiary zbywamy jako coś mniej potrzebnego, a ograniczamy się do systemu etyki jako „egzystencjalnego” w przeciwieństwie do „teorii”. Już nie mówiąc o tym, że etyka nie wypływająca ze znajomości Boga traci oparcie i autorytet, wisi w pustce i szybko zanika – ale to jest także zatajenie głównej życiowej prawdy. Tej mianowicie, że żyjemy w świecie nie przez nas stworzonym, ani nie dla naszych małych celów, i że póki o tym nie chcemy wiedzieć, nigdy w nim nie znajdziemy żadnego sensu. Na tym należy oprzeć zarówno życie modlitwy, jak i katechezę i formację w zakonach. Ta książka powstała właśnie jako pomoc dla formatorek w zakonach żeńskich. W męskich większość braci kończy seminarium – i oby po zaliczeniu traktatów dogmatycznych nie odkładali Prawdy Bożej do lamusa jako „teorii”, co się niestety zdarza. Przyjmując kogoś do klasztoru, akceptując kandydatkę, zakładamy, że skoro jej serce jakoś „dogadało się” z Bogiem, ma ona pojęcie o prawdach wiary, czerpane z nauki religii w szkole, z życia liturgią w parafii czy w grupach modlitewnych, oraz z lektury Pisma św. Jej pojęcia mogą w tym czy innym punkcie wymagać korekty, jeśli ukształtowane zostały na podstawie popularnych opinii bardziej niż na podstawie teologii, ale w każdym razie jakiś system tych pojęć kandydatka posiada. Dla ich uporządkowania i powtórki zaproponowałam serię wykładów na temat sześciu podstawowych prawd wiary. Każdej z tych prawd poświęcone są dwa lub więcej wykładów, których treść tak jest ułożona, by ukazać łączność między teologią dogmatyczną i moralną. Teologia moralna jest w tym ujęciu konsekwencją teologii dogmatycznej i stanowi z nią jedno; a z jednej i drugiej wypływają nadto zasady życia zakonnego, tworząc razem spójny system przekonań i wskazówek. Taki układ materiału, rezygnując z systematycznego wykładu i ryzykując przemieszanie tematów i liczne powtórzenia, ma pomimo to cel bardzo ważny. Chodzi o ukazanie, jak ściśle wiążą się ze sobą poszczególne prawdy wiary, a zwłaszcza – jak nierozerwalnie i w konieczny sposób stanowią jedno dogmatyka i etyka, prawdy wiary i przykazania. Istnieje dość powszechna tendencja do ich rozdzielania i do ograniczania zainteresowań do samej tylko etyki – jak gdyby dało się oddzielić plany Boga dotyczące człowieka od samej natury Boga, z której te plany wypływają. Przez układ tych konferencji staramy się więc zapobiegać przeszczepianiu się takiej postawy do naszych klasztorów. Podobnie partie tekstu dotyczące życia monastycznego mają wykazać w różnych aspektach związek tego życia z treścią naszej wiary i jego głębokie osadzenie w niej. Nie jest ono bowiem jakimś zewnętrznym i niekoniecznym dodatkiem do naszej wiary, jakby lukrem na cieście – ale jej owocem, czerpiącym soki z jej najgłębszych korzeni; i naszym sposobem wyrażania jej czynem. I z tej racji im więcej o Panu wiemy, tym lepiej. A szukamy tej wiedzy w Piśmie św. i w interpretującej je nauce Kościoła. Każda epoka stawia Objawieniu Bożemu inne pytania, ale właśnie dlatego Kościół stara się przemówić do każdej epoki jej własnym językiem. Inaczej w starożytności, inaczej w średniowieczu… I po każdej epoce zostaje spuścizna, której nie wolno lekceważyć, a przynajmniej nie można bez szkody (Małgorzata Borkowska OSB) Recenzje x Niedziela Ogólnopolska 45/2021, str. 18-19. Ks. Janusz Królikowski. [ TEMATY ] Sześć prawd wiary. Karol Porwich/Niedziela. Chrześcijanie od samego początku starają się przedstawić swoją wiarę za pomocą zwartych formuł, które syntetycznie wyrażałyby ich świadomość religijną i określałyby ich tożsamość. Mogłyby one ·19 lipca 2018 Lekturę książki polecam przede wszystkim osobom zainteresowanym ikonami. Autor przy okazji analizy jednej z najbardziej znanych ikon zaznajamia czytelnika pokrótce z duchowością Wschodu. „Trójca Rublowa. Kult i symbolika” jest tym samym interesującą pozycją z dziedziny teologii ikony. ■ Czytaj dalej » ·19 czerwca 2018 ·Przemysław Sobolewski „Komentarz do Reguły Świętego Ojca naszego Benedykta” jest jedną z najbardziej niecodziennych lektur, po jakie miałem okazje sięgnąć. Pierwszy raz czytałem książkę stricte adresowaną do ludzi duchownych, Benedyktynów, oraz przygotowujących się do wstąpienia do zakonu. Stąd też miałem problem z jej jednoznaczną oceną. Podejrzewam, że już sam tytuł budzi wśród przeciętnych zjadaczy chleba daleko ambiwalentne odczucia. Cóż, nie pozostało mi nic innego jak tylko skupić się na kwestiach opisanych w „Komentarzu…”, które mnie osobiście dotknęły. A takich, wbrew pozorom, nie zabrakło. ■ Czytaj dalej » ·21 maja 2018 ·Wojtek Książka jest zbiorem esejów, poświęconych Maryi. Michał Gołębiowski wybrał taką właśnie formę, gdyż – jak sam pisze – „gatunek ten z powodzeniem łączy namysł badawczy z autorskimi propozycjami interpretacyjnymi”. W swojej książce autor obficie czerpie z dorobku wielkich świętych i teologów, piszących o Maryi. Po lekturze całości na nowo uświadamiamy sobie, że jej kult jest integralną częścią katolicyzmu. ■ Czytaj dalej » ·17 maja 2018 ·Wojtek „Sześć prawd wiary oraz ich skutki” to książka, którą warto przeczytać. Oczywiście nie jest to podręcznik dogmatyki. Niemniej jednak jej lektura pomoże zrozumieć podstawowe prawdy wiary i uświadomić sobie, jaki wpływ powinny one wywierać na nasze życie. Siostra Borkowska pisze jasnym i prostym językiem, zrozumiałym dla każdego. Nie ma tutaj nagromadzonych trudnych teologicznych terminów, które mogłyby być dla kogoś niezrozumiałe. ■ Czytaj dalej » ·30 kwietnia 2018 ·Wojtek Traktat jest bardzo wymagający. Życie człowieka na ziemi jest w nim przedstawione jako ciągła walka, ciągłe napięcie między dobrem a złem. Podczas lektury konieczne jest skupienie i wyciszenie wewnętrzne. Tylko wtedy ów tekst będzie „pożyteczny dla duszy i zbawczy”. Myślę, że powinni po niego sięgnąć wszyscy zainteresowani Filokalią i myślą świętych mędrców. ■ Czytaj dalej » ·29 kwietnia 2018 ·Wojtek „Kryzys małżeństwa?” to książka, która może pomóc małżonkom uświadomić sobie jak wiele „pracy” ich czeka. Autor stara się uświadomić czytelnikom, czym jest małżeństwo w Bożym zamyśle, a jak sam uważa, małżeństwo „to najsurowszy z zakonów!” ■ Czytaj dalej » ·27 kwietnia 2018 ·Wojtek Książka jest zapisem rekolekcji wielkopostnych, które o. Knabit wygłosił w 2010 roku w parafii św. Antoniego w Redzie k. Pucka. Autor przyzwyczaił nas już do tego, że w prostych słowach mówi o niezwykle ważnych sprawach. W jego naukach obecna jest zarówno „wielka” teologia, jak i zwyczajne życie. Obficie czerpie ze swojego bogatego doświadczenia duszpasterskiego. Dzięki licznym przykładom, podpowiada nam, jak możemy wcielać wiarę w nasze codzienne życie. ■ Czytaj dalej » ·25 kwietnia 2018 ·Wojtek Autor przedstawił niezwykle ważną dla wszystkich katolików istotę ekspiacji. Przyznam, że nie miałem pojęcia, że pod tym terminem kryje się pojednanie ludzi z Bogiem, które dokonało się dzięki ofierze Chrystusa na krzyżu. Ten heroiczny i wzniosły akt zniósł składanie ofiar ze zwierząt oraz całopalenia – ich głównym celem było oddawanie czci Bogu. Od tego momentu to krew przelana przez Jezusa przynosi nam odkupienie. W „Drogach Pana...” możemy również przeczytać o Jego spotkaniach z uczniami po dokonaniu się cudu zmartwychwstania... ■ Czytaj dalej » ·16 kwietnia 2018 ·Wojtek „Czarna owca” to nie tylko opowieść o życiu Janiny Matyldy Gabriel, która przyjęła imię zakonne Kolumba. To także książka o Kościele przełomu XIX i XX wieku. Na jej kartach pojawiają się papieże, kardynałowie i biskupi. Dość powiedzieć, że jednym z ludzi nieprzychylnych naszej bohaterce był arcybiskup Bilczewski, dziś również święty. Książka jest naprawdę interesującą lekturą. Dla wszystkich zainteresowanych wcale niełatwym – jak się okazuje – życiem świętych. ■ Czytaj dalej » vFwTyt. 330 220 235 20 317 300 369 157 195